trzecizakonfsspx.blogspot.com jest stroną Trzeciego Zakonu Bractwa Kapłańskiego świętego Piusa X w Polsce.
Znajdują się na niej najważniejsze informacje z życia naszej Duchowej Rodziny, intencje modlitewne oraz listy Duchowego Ojca, rozważania, biuletyny i wykłady. Intencje modlitewne obowiązują od każdego pierwszego dnia miesiąca.

sobota, 31 sierpnia 2024

Rozważanie dla III Zakonu FSSPX w Polsce na sierpień 2024 r.

 

TAJEMNICA PIERWSZA BOLESNA

Modlitwa Pana Jezusa w Ogrójcu

Nienawiść grzechu

Parate viam Domini – „Gotujcie drogę Pańską” (Iz 40, 3). Takie jest wezwanie tajemnic radosnych. „Niszczcie grzech i wstępujcie w krwawe ślady Zbawiciela!” – to z kolei wezwanie tajemnic bolesnych. Pierwszym owocem, jaki nam one przedstawiają w modlitwie naszego Boskiego Mistrza w Ogrójcu, jest nienawiść grzechu.

Jezus wziął na swoje ramiona straszną odpowiedzialność. On – który jest istotową czystością i niewinnością – stał się w oczach swego Boskiego Ojca jakby żyjącym grzechem: „Jego, który nie znał grzechu, uczynił grzechem za nas” (2 Kor 5, 21). Dlatego bez miłosierdzia został starty za nasze grzechy: „I start jest za złości nasze” (Iz 53, 5). Patrz chrześcijaninie, w jakim stanie jawi ci się On w ogrodzie Getsemani: słaby, konający, powalony na ziemię, spływający potem wody i krwi. Skąd te Jego bolesne westchnienia, skąd ta dziwna trwoga, skąd te głębokie wewnętrzne wzdragania się, skąd nagłe osłabienie, które czyniło go bliskim śmierci: usque ad mortem – „aż do śmierci”? Ach! Jezus widzi grzech, boi się grzechu, czuje się grzechem przygnieciony. Bóg Ojciec gromadzi przed Nim wszystkie nieszczęścia, które On ma znieść z powodu grzechu!

A zatem grzech musi być wielkim złem, jeżeli Ojciec Niebieski, bez miłosierdzia dla swego najukochańszego Syna, który stał się zakładnikiem grzeszników, tak strasznie Go ukarał! Tak, grzech jest największym złem, jest złem jedynym; owszem, by rzec prawdę, nie ma innego zła oprócz grzechu.

Choroby i niemoce natury nie sprzeciwiają się żadnej z Boskich doskonałości. Grzech powstaje przeciwko nim wszystkim: przeciw Majestatowi, którym gardzi; przeciw Dobroci, której nadużywa; przeciw Mądrości, której zamiary usiłuje zniweczyć; przeciw Wszechmocy, której jarzmo pragnie zrzucić; przeciw Sprawiedliwości, którą bezrozumnie prowokuje. Gdyby to zależało od grzechu, Bóg przestałby istnieć, bo na ile to jest w jego mocy, usiłuje grzech zniweczyć Boga, stawiając na miejscu Dobra Najwyższego dobro podrzędne, ku któremu zwraca pragnienia dusz; wszystkimi siłami stara się, ażeby słaby rozum i zależna wola panowały nad nieskończoną mądrością i najwyższą potęga Stwórcy. „Na ile to jest w jej mocy, wola własna zabija Boga. Chciałaby bowiem koniecznie, by Bóg albo nie mógł karać jej grzechów, albo o nich nie wiedział. Pragnie bowiem, by Bóg nie istniał – ona, która żąda, na ile to od niej zależy – chce mieć Boga niemocnym lub niemądrym. Straszna to i godna potępienia złość, co pragnie, by zginęła moc, sprawiedliwość i mądrość Boga” (św. Bernard). Nie mogąc strącić Boga z tronu, Boga nieskończenie wielkiego, narzuca nam grzech – straszną konieczność, by ten Bóg otworzył przepaści wieczne, w których On, tak dobry, tak słodki, tak łaskawy, będzie zmuszony karać bez miłosierdzia, bez końca.

Nieprzyjaciel Boga – grzech – jest również nieprzyjacielem człowieka. Poniża jego rozum, stwarza przewrotne nałogi, które zniewalają ludzka wolę; wysusza źródła Boskiego życia, które ludzką naturę podnoszą ku wyżynom jej odwiecznych przeznaczeń. Grzech czyni wcześniejsze zasługi bezużytecznymi, a aktualne dobre uczynki bezowocnymi; wydaje nieszczęsnego grzesznika, któremu przyrzekał szczęście, na łup jego wewnętrznych walk. Krótko mówiąc, grzech strąca nas z wysokiego miejsca, na którym uniesieni szlachetną dumą możemy nazywać się uczestnikami Boskiej natury; strąca nas aż do rzędu nierozumnych zwierząt, których niskie przeznaczenie grzesznicy zgadzają się dzielić. Dobrze ujął tę rzeczywistość psalmista: „Człowiek, gdy we czci był, nie rozumiał; przywrócony jest bydlętom nierozumnym i stał się im podobny” (Ps 48, 21). Bydlę jednak robi chociaż to, co może i co powinno robić, nie można tego natomiast powiedzieć o grzeszniku.

Jeżeli grzech jest tak wielkim złem, to skąd bierze się to, że tak wielu, a nawet bardzo wielu ludzi popełnia go z taką łatwością i dźwiga jego skutki z tak bezmyślną beztroską? Nieświadomość, zapomnienie, zaślepienie! Jakże to! Chrześcijanin – otoczony tak wielką światłością, tak często napominany, żeby wstąpił na wyżynę swych obowiązków – w tej samej nawet chwili, w której bada własne sumienie, by oskarżyć się przed Bogiem ze swoich upadków, potrafi być tak obojętny, zimny, nieczuły! Ach, jaką obawą może napełniać sama nawet jego skrucha! Bojaźń służalcza, wstyd czysto ludzki, odruch przyzwyczajenia woli – to wszystko, co można zobaczyć w jego duszy zamiast żywego żalu, zamiast szlachetnego oburzenia, zamiast gorących pełnych uczucia sprzeciwów, zamiast tych silnych postanowień, które powinny towarzyszyć autentycznej nienawiści wobec grzechu.

Chrześcijaninie! Pójdź do ogrodu Getsemani, upadnij na twarz obok Jezusa i ucz się nienawidzić grzechu tak, jak grzech na to zasługuje. Zapomnij, jeśli możesz o karach, jakie on ci gotuje; o wstydzie, jakiego cię nabawia. Zastanawiaj się tylko nad bezcennymi dobrami, jakich cię pozbawia. A są to: łaska uświęcająca, dary Ducha Świętego, pokój serca, pociechy niebiańskie, owoce dobrych uczynków, nadprzyrodzona płodność duszy, twoje prawo do wiecznego dziedzictwa, duchowe usynowienie, mocą którego jesteś w Jezusie Chrystusie prawdziwym synem Boga; święta miłość, która daje ci prawo zwracać się do Boga słowami: mój Przyjacielu, mój Ojcze!

Chrześcijaninie! Wstąp jeszcze wyżej! Zapomnij o swoim grzesznym nieszczęściu, by rozważać jedynie nieskończoną dobroć znieważonego Boga. On jest istotowym Dobrem, godnym nad wszystko całej Twojej miłości. Tyś nadużywał Jego darów, odwróciłeś się od Niego haniebnie plecami, by gonić za dobrami fałszywymi i zwodniczymi. Straszna to rzecz! Mów więc do Niego z sercem skruszonym i upokorzonym: Ojcze! Ojcze, tak dobry, tak kochający i tak godny miłości, to ja Ciebie obraziłem, a nie Twój Syn najdroższy! Ja jestem tym, który zasłużył na chłostę. To ja, nie Twój Syn, powinienem umrzeć z żalu. Skrusz to moje nieczułe serce, zmiękcz je, napój je żółcią Twojego gniewu, przeniknij je lękiem przed Tym wszystkim, co Ciebie obraża. Spraw, jeśli to możliwe, by serce moje było większym wrogiem grzechu niż sam grzech jest wrogiem mojej duszy.


(opr. na podstawie: Jacques Louis Monsabré OP, Rozważania różańcowe. Owoce Różańca świętego, Of. Wyd. Viator Warszawa 2002, s. 33-38)