KARTKA
Z HISTORII KOŚCIOŁA – ZABÓR RZYMU
Dodatkiem do ogłoszonej w 1864 r.
przez pap. Piusa IX encykliki Quanta cura był Syllabus, czyli wykaz
głównych błędów zagrażających wierze i pokojowi społecznemu.
Papież zanegował m.in. dwie tezy dotyczące „cywilnej
zwierzchności” („doczesnej władzy”) biskupa Rzymu. Pierwsza
głosiła, że „Możliwość łączenia królestwa doczesnego z
duchowym jest wśród synów Kościoła chrześcijańskiego i
katolickiego sprawą dyskusyjną” (teza 75, w innym tłumaczeniu:
„Wierzącym katolikom wolno wątpić w doczesną i duchową władzę
biskupa Rzymu”). I druga: „Zniesienie cywilnej zwierzchności, w
którą wyposażona jest Stolica Apostolska, w najwyższym bodaj
stopniu służyłoby wolności i pomyślności Kościoła” (teza
76, w innym tłumaczeniu: „Kościół odniósłby korzyść, gdyby
zrezygnował ze sprawowania władzy doczesnej”). Te dwie tezy
zostały w Syllabusie odrzucone jako błędne.
Dzień 20 września 1870 r. ma w
dziejach Kościoła szczególne znaczenie. Oto tego właśnie dnia
wojska króla Piemontu Wiktora Emanuela II wtargnęły do Rzymu,
zajmując ostatni skrawek Państwa Kościelnego. Miasto było
bronione przez oddziały papieskie, ale zgodnie z rozkazem papieża
obrona trwała tylko do dokonania przez Piemontczyków wyłomu w
murach obronnych. Wyłom ten zrobiono przy pomocy artylerii na
odcinku pomiędzy bramą Pia a bramą Salaria. Tą drogą wdarła się
do miasta piemoncka piechota. Państwo Kościelne przestało
faktycznie istnieć, papież Pius IX został pozbawiony „cywilnej
zwierzchności”. Rzym został ogłoszony stolicą Królestwa Włoch.
Papież w proteście przeciwko zaborowi Rzymu i faktycznej likwidacji
Państwa Kościelnego, ogłosił się „więźniem Watykanu”.
Czyn Wiktora Emanuela II wywołał
sprzeciw wśród katolików wiernych Stolicy Apostolskiej, to znaczy
wolnych od idei liberalnych. Na przykład św. Jan Bosco pisał:
„rodzina tego, kto okrada Boga, zostanie dotknięta cierpieniem i
nie doczeka czwartego pokolenia”. Proroctwo się sprawdziło.
„Wiktor Emanuel II zmarł w ukradzionym Rzymie na <złośliwą
febrę> w 1878 r., jego syn Umberto I zginął z rąk zamachowca,
wnuk Wiktor Emanuel III we wrześniu1943 r. musiał uciekać z Rzymu
w obawie o swe życie, a po abdykacji jego syn Umberto II przegrał
referendum ludowe i udał się na emigrację”1.
W ten sposób przedstawiciele Domu Sabaudzkiego zasiadali na tronie
„włoskim” tylko przez cztery pokolenia. Po Umbercie II ogłoszono
w Rzymie powstanie Republiki Włoch, która trwa do dziś.
Pięć lat po zaborze Rzymu, ks.
Józef Szpaderski, profesor Akademii Duchownej Rzymskokatolickiej w
Warszawie, opublikował dzieło pt. Homilie i nauki niedzielne. W
1907 r. miało miejsce drugie wydanie tej pracy. W tomie pierwszym
znajdujemy Naukę parafialną pt. O przeciwnościach i prześladowaniu
Kościoła Chrystusowego, przewidzianą na czwartą niedzielę po
Trzech Królach. W tej nauce autor najpierw wyjaśnił figuryczne
znaczenie niedzielnej Ewangelii, a następnie przedstawił zarys
najpoważniejszych przeciwności i prześladowań, jakich w swojej
historii doświadczył Kościół. Oto one: Prześladowania od żydów,
Od poganów, Od barbarzyńców, Od fałszywych braci, Od wolnomyślców
i Od niedowiarków naszych czasów.
W tym ostatnim punkcie pt. Od
niedowiarków naszych czasów autor przypomniał wydarzenia z 20
września 1870 r. czyli:
„Nie w jednej tylko Francyi
bezbożność łeb podnosi do góry. Przepływa ona w straszliwej
powodzi Europę, świat cały. Gdy zaś wie dowodnie, że Kościół
Chrystusa «na opoce», na Piotrze jest zbudowany, pracuje wszędy
nad poruszeniem tej podwaliny. Przenieślibyśmy w milczeniu te
napady wrogów, gdyby sami katolicy, «fałszywi bracia», nie
dodawali im otuchy, jedni grzesznem milczeniem, drudzy potakiwaniem
bezbożnem; a są i tacy, którzy posunęli się do «czynów, i za
spełnione je»2
mając, jako na jakiemś «dobrem» opierają się «prawie».
Patrzcie w przeszłość i uczcie się, niebaczni!
Pius IX, chwała katolicyzmu,
świętość na tronie, korona Włoch, który pierwszy podniósł
sprawę ich wyswobodzenia, możeż nie pragnąć szczęścia ludów,
chwały i wielkości swej ojczyzny? Wadzi wam jednak mało «świeckie»
jego «»państwo. Czy jak będzie mniejszym u świata, więcej
poszanują go wielcy u świata? Czy głos jego poważniejszym będzie
i dojdzie pewniej uszu tych, którzy gdzieś tam wysoko siedzą na
tronach, kiedy jakiś nieznany starzec, ksiądz ubogi, poważy się w
imię Boże upominać ich o pogwałcone prawa ludów; dawać nauki
królom, karcić ich zboczenia, wymiatać im na oczy ich gwałty i
niesprawiedliwości?... Odpowiedzcie.
Nie tron to monarszy, «władza
świecka», panowanie ziemskie, jako się wam wydaje. To tron ducha,
władza prawa, panowanie sprawiedliwości. A wy go obalić chcecie?
Postawił go Bóg ku obronie słabych i uciśnionych. I spełniał on
przez osiemnaście wieków to posłannictwo. A dziś dopiero ci sami,
których przez tyle wieków osobą i życiem swem zasłaniał;
których ojczyznę od Attylów i Genzeryków ocalił; a Europę całą
i cywilizacją od zalewu barbarzyństwa i mahometanizmu obronił on
jeden; ci sami, których kraj ubogacił, upiększył, zabudował
arcydziełami sztuki, uzacnił wielkością wiedzy i natchnienia, a
dziś jeszcze czyni pożądaną ojczyzną wszystkich narodów ziemi,
stolicą świata, «Miastem Wiekuistym», nie na mieczy zdobywczym
Rzymian, lecz na mieczu ducha i prawdy osiadłem; ci sami własnemi
rękami spychają go z tronu, i by to dzieło Boże nie było, nużby
je dawno byli zepsowali i zburzyli!!
Gardłują nie dziw Włosi, lecz
co większa i wy za nimi powtarzacie: «Rzym musi być stolicą
Włoch!». Któż może ścierpieć, aby małe jakieś państewko
było w środku wielkich i «zjednoczonych» Włoch? Papież musi
ustąpić!...
O zgrozo! jakże nas to już
bezbożność wyedukowała! Toć zatraciliśmy już pierwsze,
przyrodzone poczucie prawa i sprawiedliwości! Wedle tej zasady
bardzo słusznie przyjdą drudzy, jakoż i przychodzą komuniści i
socjaliści, i wyrzucają innych z własnego ich domu, jeżeli jeno
siłę mają po temu. Cóżby to było, gdyby dom twój dotykał
królewskiego pałacu, lub majętność twoja leżała pośrodku
mienia wielkiego bogacza! Bierz kij żebraczy i idź w świat,
błogosławiąc tych, którzy ci taką wymierzyli sprawiedliwość!
Tego też chcą, tego domagają się bezbożni, iżby papież z
własnego domu, z dziedzictwa nie swego, co więcej jeszcze waży,
ale z dziedzictwa św. Piotra, z jego stolicy ustąpił, a z kijem
żebraczym poszedł po świecie, dla tego, że tam jakiemuś
królikowi stolicy brakuje! Ustąpi pewnie. Nie ma nic
brutalniejszego nad siłę. Rzym będzie stolicą Włoch; ale
«stolicą świata», stolicą katolicyzmu nie będzie!...
Co najpocieszniejsza, iż jeszcze
gniewają się i złoszczą po większej części adwokaci i
«prawnicy», którzy dziś światem trzęsą, że papież broni praw
swoich; że jedna dziś jeszcze stojąca w świecie duchowa potęga
zastawić się za znieważoną sprawiedliwość, której uosobionym
jest, w imię Boże, stróżem. Wyprzeć mu się więc każą, nie
tego marnego kawałka ziemi, co go kończyną nóg depcze, lecz
godności i posłannictwa swego; wyprzeć mu się każą Chrystusa,
zasad ewangelii, gdyby, nie mogąc stawić czynnego oporu, choć
jednem słowem: non possumus! «nie godzi się!» nie bronił siebie
i posłannictwa swego. Wy przeto prawnicy, wy adwokaci podnieście
gwałt, siłę, przemoc do godności prawa europejskiego. Wszak
niedawno było prawo pięści; były i inne prześliczne prawa, o
jakich wstyd wspominać. Cóż szkodzi, że jeszcze odżyją z
dzisiejszemi wielkiemi państwami! Podajcie maczugi i dzidy Attylów,
Genzeryków, Tamerlanów w ręce naszych wojowników; niech wyprawią
na zdobycie państw i królestw! Co to szkodzi, że niwy Europy znów
się zafarbują. Wszak wedle nas potrzebne, iżby posiew postępu
krzewił się, a z czasem przyniósł owoce! Lubo zrzuciwszy maskę,
niech nowy król włoski, zagrabiwszy posiadłości papieskie,
zasiądzie jako nowy Cezar na tronie w Rzymie, a z Kapitolu w imię
Jowisza, rządzić pocznie Włochami; to raz przecie otworzą się
oczy nasze, i zrozumiemy mądrą politykę dzisiejszą! Taka wielkość
i cesarstwo takie znane jest wszystkim, którzy czytać umieją.
Stoją jego pomniki w historyi3
Lecz «w imię Boga», w imię religii Chrystusowej, w imię
cywilizacyi chrześcijańskiej z tem się odzywać, to bluźnierstwo,
bezbożność, głupota, a pomiędzy nami, to nowy kamień, kamień
najcięższy rzucony na grób własnej naszej matki, ojczyzny naszej
miłej!”.
(zachowano
pisownię oryginalną)
Do tej wypowiedzi ks.
Szpaderskiego dodajmy jeszcze dwa fragmenty kazań bł. bpa Józefa
Sebastiana Pelczara na temat zaboru Rzymu i następstw tego
wydarzenia:
„Włoska rewolucja przy pomocy
sekty masońskiej dokonała zjednoczenia i w Rzymie papieskim
założyła swą stolicę, ona też schroniwszy się pod płaszcz
królewski, zadała Kościołowi ciężkie razy, bo rozpędziła
wszystkie zakony, skonfiskowała wiele zakładów dobroczynnych,
obdarła do szczętu duchownych, tak że wielu sług Bożych cierpi
głód, a część biskupów musi mieszkać w celach seminaryjnych i
żyć z datków ludu. Ojciec święty [Leon XIII], zdany na
Opatrzność, podobnie jak jego poprzednik [Pius IX], jest więźniem
na Watykanie i musi utrzymywać się z jałmużny wyciągając rękę
do swoich dziatek. O bracia najmilsi, nie zapominajmy o Ojcu
chrześcijaństwa i dzielmy się z nim chętnie naszym groszem i
naszą miłością”4.
„Jeszcze w roku 1870 rewolucja
Kościołowi wroga gwałtem i zdradą wdarła się do Rzymu, a
pozbawiwszy Ojca świętego [Piusa IX] korony i posiadłości,
osadziła tamże na tronie służalca swego Wiktora Emanuela II.
Miało to być pierwszym krokiem do obalenia papiestwa, jak to jawnie
oświadczył w parlamencie włoskim jeden z przywódców rewolucji
[–]: «My wszyscy chcemy Rzymu jako stolicy, ale zadanie nasze nie
skończone, bo ważniejszą daleko rzeczą niż posiadanie Rzymu
jest zniszczenie podstaw Kościoła papieskiego». Nad tym też
pracuje rewolucja ze skrzętnością pajęczą, wspierana przez sekty
tajemne, mianowicie, przez wolnomularstwo i internacjonalizm, jako
też przez liberalizm rządów, które w zaślepieniu swym nie
widzą, że walcząc przeciw Kościołowi same grób pod sobą kopią.
Ukryta w podziemiach, na kształt wilka, zdradza kiedy niekiedy swe
piekielne dążności. Tak niedawno temu, bo dopiero w lipcu [1881
r.], napadła na czcigodne zwłoki Piusa IX niesione do grobu, by je
wrzucić do Tybru albo przynajmniej znieważyć, a kiedy Ojciec
święty [Leon XIII] w przemowie do kardynałów potępił jak
należało to ohydne bezprawie, pogrożono mu, że Watykan z
kościołem św. Piotra wysadzą dynamitem w powietrze. Następca
tylu papieży męczenników nie uląkł się tej groźby, gotów
każdej chwili dać życie swoje za sprawę i sprawiedliwość,
owszem przyjmując znowu pielgrzymów włoskich wezwał świat
katolicki do walki nieustraszonej i nieustającej ze złem”5.
* * *
Warto pamiętać o dniu 20
września 1870 r. nie po to, by dążyć do restytucji Państwa
Kościelnego, tylko po to, by pamiętać o krzywdzie wyrządzonej
wówczas Kościołowi świętemu. Liberalni katolicy wspominają tę
datę jeśli nie z otwartą radością, to na pewno z
usprawiedliwiającym zrozumieniem. My, tercjarze Bractwa, wspominamy
zabór Rzymu z żalem i świadomością popełnionej wówczas
niesprawiedliwości. Tej niesprawiedliwości nie da się już
naprawić, ale trzeba pamiętać, że to była niesprawiedliwość, a
nie akt jakiegoś „postępu” dziejowego.
1
Ryszard Mozgol, Pius IX – Crux de cruce, „Zawsze Wierni”,
nr 5 (36) z 2000, s. 38.
2
Faits accomplis, tytuł prawa europejskiego XIX wieku!
3
Rozsądniejsi, a raczej trzeźwiejsi mężowie stanu włoscy:
Gioberti, Cezar Balbo i inni, widzieli tę spadzistość, po jakiej
obsunąć się miały Włochy w przepaść. Ten ostatni napisał
prawie duchem wieszczym w r. 1850: «nous verrons les souvenirs in
oportuns de l’empire romain, la pretention de la renouveler,
egarer nos generations et exercer une deplorable influence sur notre
historie moderne» Histoire d’Italie, t. I, k. 109.
4
Kazanie pt. O sprzeciwach wobec religii katolickiej z 1880 r.
w: bł. J. S. Pelczar, Mowy i kazania 1877-1899, Kraków
1998, s. 324.
5
Kazanie pt. O władzy papieża w Kościele z 1881 r. w: bł.
J. S. Pelczar, Mowy i kazania 1877-1899, Kraków 1998, s.
329-330.