trzecizakonfsspx.blogspot.com jest stroną Trzeciego Zakonu Bractwa Kapłańskiego świętego Piusa X w Polsce.
Znajdują się na niej najważniejsze informacje z życia naszej Duchowej Rodziny, intencje modlitewne oraz listy Duchowego Ojca, rozważania, biuletyny i wykłady. Intencje modlitewne obowiązują od każdego pierwszego dnia miesiąca.

piątek, 30 września 2016

Rozmyślanie na październik 2016 r.



KARTKA Z HISTORII KOŚCIOŁA – ZABÓR RZYMU


Dodatkiem do ogłoszonej w 1864 r. przez pap. Piusa IX encykliki Quanta cura był Syllabus, czyli wykaz głównych błędów zagrażających wierze i pokojowi społecznemu. Papież zanegował m.in. dwie tezy dotyczące „cywilnej zwierzchności” („doczesnej władzy”) biskupa Rzymu. Pierwsza głosiła, że „Możliwość łączenia królestwa doczesnego z duchowym jest wśród synów Kościoła chrześcijańskiego i katolickiego sprawą dyskusyjną” (teza 75, w innym tłumaczeniu: „Wierzącym katolikom wolno wątpić w doczesną i duchową władzę biskupa Rzymu”). I druga: „Zniesienie cywilnej zwierzchności, w którą wyposażona jest Stolica Apostolska, w najwyższym bodaj stopniu służyłoby wolności i pomyślności Kościoła” (teza 76, w innym tłumaczeniu: „Kościół odniósłby korzyść, gdyby zrezygnował ze sprawowania władzy doczesnej”). Te dwie tezy zostały w Syllabusie odrzucone jako błędne.
Dzień 20 września 1870 r. ma w dziejach Kościoła szczególne znaczenie. Oto tego właśnie dnia wojska króla Piemontu Wiktora Emanuela II wtargnęły do Rzymu, zajmując ostatni skrawek Państwa Kościelnego. Miasto było bronione przez oddziały papieskie, ale zgodnie z rozkazem papieża obrona trwała tylko do dokonania przez Piemontczyków wyłomu w murach obronnych. Wyłom ten zrobiono przy pomocy artylerii na odcinku pomiędzy bramą Pia a bramą Salaria. Tą drogą wdarła się do miasta piemoncka piechota. Państwo Kościelne przestało faktycznie istnieć, papież Pius IX został pozbawiony „cywilnej zwierzchności”. Rzym został ogłoszony stolicą Królestwa Włoch. Papież w proteście przeciwko zaborowi Rzymu i faktycznej likwidacji Państwa Kościelnego, ogłosił się „więźniem Watykanu”.
Czyn Wiktora Emanuela II wywołał sprzeciw wśród katolików wiernych Stolicy Apostolskiej, to znaczy wolnych od idei liberalnych. Na przykład św. Jan Bosco pisał: „rodzina tego, kto okrada Boga, zostanie dotknięta cierpieniem i nie doczeka czwartego pokolenia”. Proroctwo się sprawdziło. „Wiktor Emanuel II zmarł w ukradzionym Rzymie na <złośliwą febrę> w 1878 r., jego syn Umberto I zginął z rąk zamachowca, wnuk Wiktor Emanuel III we wrześniu1943 r. musiał uciekać z Rzymu w obawie o swe życie, a po abdykacji jego syn Umberto II przegrał referendum ludowe i udał się na emigrację”1. W ten sposób przedstawiciele Domu Sabaudzkiego zasiadali na tronie „włoskim” tylko przez cztery pokolenia. Po Umbercie II ogłoszono w Rzymie powstanie Republiki Włoch, która trwa do dziś.
Pięć lat po zaborze Rzymu, ks. Józef Szpaderski, profesor Akademii Duchownej Rzymskokatolickiej w Warszawie, opublikował dzieło pt. Homilie i nauki niedzielne. W 1907 r. miało miejsce drugie wydanie tej pracy. W tomie pierwszym znajdujemy Naukę parafialną pt. O przeciwnościach i prześladowaniu Kościoła Chrystusowego, przewidzianą na czwartą niedzielę po Trzech Królach. W tej nauce autor najpierw wyjaśnił figuryczne znaczenie niedzielnej Ewangelii, a następnie przedstawił zarys najpoważniejszych przeciwności i prześladowań, jakich w swojej historii doświadczył Kościół. Oto one: Prześladowania od żydów, Od poganów, Od barbarzyńców, Od fałszywych braci, Od wolnomyślców i Od niedowiarków naszych czasów.
W tym ostatnim punkcie pt. Od niedowiarków naszych czasów autor przypomniał wydarzenia z 20 września 1870 r. czyli:
„Nie w jednej tylko Francyi bezbożność łeb podnosi do góry. Przepływa ona w straszliwej powodzi Europę, świat cały. Gdy zaś wie dowodnie, że Kościół Chrystusa «na opoce», na Piotrze jest zbudowany, pracuje wszędy nad poruszeniem tej podwaliny. Przenieślibyśmy w milczeniu te napady wrogów, gdyby sami katolicy, «fałszywi bracia», nie dodawali im otuchy, jedni grzesznem milczeniem, drudzy potakiwaniem bezbożnem; a są i tacy, którzy posunęli się do «czynów, i za spełnione je»2 mając, jako na jakiemś «dobrem» opierają się «prawie». Patrzcie w przeszłość i uczcie się, niebaczni!
Pius IX, chwała katolicyzmu, świętość na tronie, korona Włoch, który pierwszy podniósł sprawę ich wyswobodzenia, możeż nie pragnąć szczęścia ludów, chwały i wielkości swej ojczyzny? Wadzi wam jednak mało «świeckie» jego «»państwo. Czy jak będzie mniejszym u świata, więcej poszanują go wielcy u świata? Czy głos jego poważniejszym będzie i dojdzie pewniej uszu tych, którzy gdzieś tam wysoko siedzą na tronach, kiedy jakiś nieznany starzec, ksiądz ubogi, poważy się w imię Boże upominać ich o pogwałcone prawa ludów; dawać nauki królom, karcić ich zboczenia, wymiatać im na oczy ich gwałty i niesprawiedliwości?... Odpowiedzcie.
Nie tron to monarszy, «władza świecka», panowanie ziemskie, jako się wam wydaje. To tron ducha, władza prawa, panowanie sprawiedliwości. A wy go obalić chcecie? Postawił go Bóg ku obronie słabych i uciśnionych. I spełniał on przez osiemnaście wieków to posłannictwo. A dziś dopiero ci sami, których przez tyle wieków osobą i życiem swem zasłaniał; których ojczyznę od Attylów i Genzeryków ocalił; a Europę całą i cywilizacją od zalewu barbarzyństwa i mahometanizmu obronił on jeden; ci sami, których kraj ubogacił, upiększył, zabudował arcydziełami sztuki, uzacnił wielkością wiedzy i natchnienia, a dziś jeszcze czyni pożądaną ojczyzną wszystkich narodów ziemi, stolicą świata, «Miastem Wiekuistym», nie na mieczy zdobywczym Rzymian, lecz na mieczu ducha i prawdy osiadłem; ci sami własnemi rękami spychają go z tronu, i by to dzieło Boże nie było, nużby je dawno byli zepsowali i zburzyli!!
Gardłują nie dziw Włosi, lecz co większa i wy za nimi powtarzacie: «Rzym musi być stolicą Włoch!». Któż może ścierpieć, aby małe jakieś państewko było w środku wielkich i «zjednoczonych» Włoch? Papież musi ustąpić!...
O zgrozo! jakże nas to już bezbożność wyedukowała! Toć zatraciliśmy już pierwsze, przyrodzone poczucie prawa i sprawiedliwości! Wedle tej zasady bardzo słusznie przyjdą drudzy, jakoż i przychodzą komuniści i socjaliści, i wyrzucają innych z własnego ich domu, jeżeli jeno siłę mają po temu. Cóżby to było, gdyby dom twój dotykał królewskiego pałacu, lub majętność twoja leżała pośrodku mienia wielkiego bogacza! Bierz kij żebraczy i idź w świat, błogosławiąc tych, którzy ci taką wymierzyli sprawiedliwość! Tego też chcą, tego domagają się bezbożni, iżby papież z własnego domu, z dziedzictwa nie swego, co więcej jeszcze waży, ale z dziedzictwa św. Piotra, z jego stolicy ustąpił, a z kijem żebraczym poszedł po świecie, dla tego, że tam jakiemuś królikowi stolicy brakuje! Ustąpi pewnie. Nie ma nic brutalniejszego nad siłę. Rzym będzie stolicą Włoch; ale «stolicą świata», stolicą katolicyzmu nie będzie!...
Co najpocieszniejsza, iż jeszcze gniewają się i złoszczą po większej części adwokaci i «prawnicy», którzy dziś światem trzęsą, że papież broni praw swoich; że jedna dziś jeszcze stojąca w świecie duchowa potęga zastawić się za znieważoną sprawiedliwość, której uosobionym jest, w imię Boże, stróżem. Wyprzeć mu się więc każą, nie tego marnego kawałka ziemi, co go kończyną nóg depcze, lecz godności i posłannictwa swego; wyprzeć mu się każą Chrystusa, zasad ewangelii, gdyby, nie mogąc stawić czynnego oporu, choć jednem słowem: non possumus! «nie godzi się!» nie bronił siebie i posłannictwa swego. Wy przeto prawnicy, wy adwokaci podnieście gwałt, siłę, przemoc do godności prawa europejskiego. Wszak niedawno było prawo pięści; były i inne prześliczne prawa, o jakich wstyd wspominać. Cóż szkodzi, że jeszcze odżyją z dzisiejszemi wielkiemi państwami! Podajcie maczugi i dzidy Attylów, Genzeryków, Tamerlanów w ręce naszych wojowników; niech wyprawią na zdobycie państw i królestw! Co to szkodzi, że niwy Europy znów się zafarbują. Wszak wedle nas potrzebne, iżby posiew postępu krzewił się, a z czasem przyniósł owoce! Lubo zrzuciwszy maskę, niech nowy król włoski, zagrabiwszy posiadłości papieskie, zasiądzie jako nowy Cezar na tronie w Rzymie, a z Kapitolu w imię Jowisza, rządzić pocznie Włochami; to raz przecie otworzą się oczy nasze, i zrozumiemy mądrą politykę dzisiejszą! Taka wielkość i cesarstwo takie znane jest wszystkim, którzy czytać umieją. Stoją jego pomniki w historyi3 Lecz «w imię Boga», w imię religii Chrystusowej, w imię cywilizacyi chrześcijańskiej z tem się odzywać, to bluźnierstwo, bezbożność, głupota, a pomiędzy nami, to nowy kamień, kamień najcięższy rzucony na grób własnej naszej matki, ojczyzny naszej miłej!”.
(zachowano pisownię oryginalną)


Do tej wypowiedzi ks. Szpaderskiego dodajmy jeszcze dwa fragmenty kazań bł. bpa Józefa Sebastiana Pelczara na temat zaboru Rzymu i następstw tego wydarzenia:
„Włoska rewolucja przy pomocy sekty masońskiej dokonała zjednoczenia i w Rzymie papieskim założyła swą stolicę, ona też schroniwszy się pod płaszcz królewski, zadała Kościołowi ciężkie razy, bo rozpędziła wszystkie zakony, skonfiskowała wiele zakładów dobroczynnych, obdarła do szczętu duchownych, tak że wielu sług Bożych cierpi głód, a część biskupów musi mieszkać w celach seminaryjnych i żyć z datków ludu. Ojciec święty [Leon XIII], zdany na Opatrzność, podobnie jak jego poprzednik [Pius IX], jest więźniem na Watykanie i musi utrzymywać się z jałmużny wyciągając rękę do swoich dziatek. O bracia najmilsi, nie zapominajmy o Ojcu chrześcijaństwa i dzielmy się z nim chętnie naszym groszem i naszą miłością”4.
„Jeszcze w roku 1870 rewolucja Kościołowi wroga gwałtem i zdradą wdarła się do Rzymu, a pozbawiwszy Ojca świętego [Piusa IX] korony i posiadłości, osadziła tamże na tronie służalca swego Wiktora Emanuela II. Miało to być pierwszym krokiem do obalenia papiestwa, jak to jawnie oświadczył w parlamencie włoskim jeden z przywódców rewolucji [–]: «My wszyscy chcemy Rzymu jako stolicy, ale zadanie nasze nie skończone, bo ważniejszą daleko rzeczą niż posiadanie Rzymu jest zniszczenie podstaw Kościoła papieskiego». Nad tym też pracuje rewolucja ze skrzętnością pajęczą, wspierana przez sekty tajemne, mianowicie, przez wolnomularstwo i internacjonalizm, jako też przez liberalizm rządów, które w zaślepieniu swym nie widzą, że walcząc przeciw Kościołowi same grób pod sobą kopią. Ukryta w podziemiach, na kształt wilka, zdradza kiedy niekiedy swe piekielne dążności. Tak niedawno temu, bo dopiero w lipcu [1881 r.], napadła na czcigodne zwłoki Piusa IX niesione do grobu, by je wrzucić do Tybru albo przynajmniej znieważyć, a kiedy Ojciec święty [Leon XIII] w przemowie do kardynałów potępił jak należało to ohydne bezprawie, pogrożono mu, że Watykan z kościołem św. Piotra wysadzą dynamitem w powietrze. Następca tylu papieży męczenników nie uląkł się tej groźby, gotów każdej chwili dać życie swoje za sprawę i sprawiedliwość, owszem przyjmując znowu pielgrzymów włoskich wezwał świat katolicki do walki nieustraszonej i nieustającej ze złem”5.
* * *
Warto pamiętać o dniu 20 września 1870 r. nie po to, by dążyć do restytucji Państwa Kościelnego, tylko po to, by pamiętać o krzywdzie wyrządzonej wówczas Kościołowi świętemu. Liberalni katolicy wspominają tę datę jeśli nie z otwartą radością, to na pewno z usprawiedliwiającym zrozumieniem. My, tercjarze Bractwa, wspominamy zabór Rzymu z żalem i świadomością popełnionej wówczas niesprawiedliwości. Tej niesprawiedliwości nie da się już naprawić, ale trzeba pamiętać, że to była niesprawiedliwość, a nie akt jakiegoś „postępu” dziejowego.

1 Ryszard Mozgol, Pius IX – Crux de cruce, „Zawsze Wierni”, nr 5 (36) z 2000, s. 38.
2 Faits accomplis, tytuł prawa europejskiego XIX wieku!
3 Rozsądniejsi, a raczej trzeźwiejsi mężowie stanu włoscy: Gioberti, Cezar Balbo i inni, widzieli tę spadzistość, po jakiej obsunąć się miały Włochy w przepaść. Ten ostatni napisał prawie duchem wieszczym w r. 1850: «nous verrons les souvenirs in oportuns de l’empire romain, la pretention de la renouveler, egarer nos generations et exercer une deplorable influence sur notre historie moderne» Histoire d’Italie, t. I, k. 109.
4 Kazanie pt. O sprzeciwach wobec religii katolickiej z 1880 r. w: bł. J. S. Pelczar, Mowy i kazania 1877-1899, Kraków 1998, s. 324.
5 Kazanie pt. O władzy papieża w Kościele z 1881 r. w: bł. J. S. Pelczar, Mowy i kazania 1877-1899, Kraków 1998, s. 329-330.