DLA MATEK
„Niewiasta bojąca się Boga, ta będzie
chwalona”
(Przyp 31, 30)
Ojciec otrzymał od Pana Boga władzę, by mógł być głową
rodziny; niewiasta zaś otrzymała miłość, by mogła być tej
rodziny sercem. Matka czuje się powołana do wielkiego ukochania
ponieważ jest powołana do wielkich wyrzeczeń. Macierzyństwo jest
źródłem radości, ale i wymaga ofiary. By się przekonać, że tak
rzeczywiście jest wystarczy się odwołać do serc matek, a zarazem
do ich uczuć i wspomnień dziecięcych. O wszystkich człowiek może
zapomnieć, nawet o Panu Bogu; na wszystko z czasem może stać się
nieczuły, obojętny; jednej tylko osoby nie zapomni, jedno wzruszy
go i ożywi zawsze. To imię dobrej, ukochanej matki! Słowo „matka”
to najsłodsze i najczystsze uosobienie i wyrażenie miłości na
ziemi. Czując tę miłość i dobroć, tuli się dziecko do serca
macierzyńskiego, słodko na nim zasypia; w niebezpieczeństwie, w
boleściach, w smutku szuka pociechy, ratunku, pomocy u matki;
zaufaniem ją darzy, za nieobecną tęskni, bo nikt dziecku nie
zastąpi godnie matki. „Źle żyć bez ojca, ale jeszcze gorzej bez
matki” – mawiał św. Bernard Sieneński, który w siódmym roku
życia został sierotą. Dobra matka to najdroższy skarb dziecka!
Dobra matka-katoliczka to największy skarb Kościoła! „Dajcie mi matki katolickie i święte – powiedział wielki papież Pius XI do pielgrzymów francuskich – a ja z pomocą tych matek nawrócę cały świat”. Katolicka matka nigdy nie uchyli się od macierzyńskich obowiązków, połączonych nieraz z koniecznością narażenia swego życia, takich jak wydanie dziecka na świat, karmienie i staranne wychowanie dzieci. Co więcej, w swoje dziecko tchnie swoją duszę, to znaczy daje dziecku swoja wiarę i pobożność, swoją ufność i miłość ku Panu Bogu oraz ludziom, szczególnie biednym. Nakarmi swoje niemowlę mlekiem piersi swoich, a zarazem czystością i świętością uczuć własnego serca. Z katechizmem w rękach nauczać je będzie o Chrystusie, Przyjacielu dzieci, o tajemnicach wiary świętej; zachęcać do cnót, przyzwyczajać do serdecznej modlitwy. Sama nigdy nie da swoim dzieciom złego przykładu i czuwać będzie nad tym, by nikt nie zepsuł, nie splamił duszy niewinnej jej dziecka. Gdy dzieci dorastają, do ciebie matko należy w porę uświadomić je delikatnie i roztropnie co do spraw intymnych, a nie czekać aż je po swojemu uświadomią, czyli zdeprawują, źli ludzie, złe książki, złe filmy. Jeśli im pozwolisz, uczynią to na zgubę twoich dzieci, a ciebie tym samym pogrążą w otchłani cierpień. Gdy dzieci dorastają, do ciebie matko należy przestrzec je przed niebezpieczeństwem grożącym im ze strony zepsutych, zdemoralizowanych, a często nawet zwyrodniałych serc! Powinnaś matko wiedzieć, co twoje dzieci oglądają, co czytają, z kim się spotykają, dokąd idą, kiedy wrócą… Powinnaś uświadomić córce gotowej do za mąż pójścia jak ważne jest, by jej narzeczony był człowiekiem nie tylko fizycznie zdrowym, ale także duchowo dobrze uformowanym, wierzącym, szlachetnym… Wybór stanu należy do dzieci. Nie wolno zmuszać do zamążpójścia, nie wolno narzucać córce gwałtem męża, ale też nie wolno przeszkadzać wstąpieniu do klasztoru. Matko droga, trudne i mozolne jest powołanie twoje, lecz dobrze wychowane dzieci, czyste do ślubu córki, to chluba twoja i korona wspaniała.
Niegodnie nosi imię matki ta, która więcej myśli o sobie niż o własnych dzieciach; więcej o strojach i zabawach, niż o wychowaniu serc. Ciężką winę zaciąga ta matka, która pcha dzieci do występnego życia słowem czy własnym przykładem; a tym bardziej ta, która plami swe sumienie zabójstwem nienarodzonych! Wzorem dobrej matki nie jest Herodiada czy tak zwana kobieta wyzwolona, na bolszewickich zasadach wychowana, lecz św. Anna, św. Monika i tyle innych świętych, zacnych matek polskich rozsianych po wsiach i miastach, które dzieci wychowały dla Pana Boga; które sobie i dzieciom wymodliły niebo. „Jakie matki, takie dziatki” – głosi stare powiedzenie.
Jeśli nie dał ci Stwórca dzieci, mimo twych gorących pragnień i cichych westchnień, to nie rozpaczaj, nie rzucaj się w wir uciech światowych, grzechów przeciw szóstemu przykazaniu, bo na tej drodze szczęścia, ukojenia nie zaznasz. Poświęć się szczerze sprawom domowym, społecznym, spełnij dobrze obowiązki żony, pani domu, katoliczki, Polki.
Podstawą szczęścia rodzinnego jest dochowanie wzajemne przysięgi ślubnej. Prócz miłości i wierności ślubują sobie małżonkowie uczciwość małżeńską oraz trwanie przy sobie („nie opuszczę cię aż do śmierci”). Są także zobowiązani do pożycia intymnego: „Mąż żonie niech oddaje powinność, a także i żona mężowi” (1 Kor 7, 3). Za obopólną zgodą mogą jednak z tego nie korzystać, nawet przez całe wspólne życie, tak jak to było w małżeństwie bł. Kingi i księcia Bolesława Wstydliwego. Żona może odmówić mężowi pożycia intymnego tylko z ważnych powodów, na przykład gdy sama jest niedomagająca lub gdy mąż jest pijany lub chory… I nie koliduje to z ogólną zasadą: „Niewiasty niech będą uległe mężom swym jako Panu” (Ef 5, 22). Od przysięgi ślubnej zwalnia tylko śmierć! Dlatego nie zajmuj się w sercu innymi mężczyznami niż twój mąż; przyjaciół, kolegów męża, pochlebców się strzeż, bo każdy dobry, ale z daleka. „Żona przywiązana jest do zakonu, póki żyje jej mąż, a jeśliby umarł, wolna jest; niech idzie za kogo chce. Ale błogosławiona będzie jeśliby została wdową” (1 Kor 7, 39-40).
„Wolna miłość”, rozwody – to głos rozpusty, a nie natury; to prawo diabelskie, a nie Boskie; to podeptanie godności matki, żony; to krzywda straszna dzieci. W razie niemożliwego pożycia pozostaje dla katoliczki tylko tak zwana separacja, rozłączenie się, ale nigdy nie rozwód, gdyż w Kościele katolickim rozwodów nie ma! „A jeśliby odeszła (żona od męża), niech zostanie bez mężczyzny, albo niech pojedna się z mężem swoim” (por. 1 Kor 7, 10).
Jako gospodyni w domu winnaś być tym słoneczkiem wiosennym, które wszędzie zagląda, wszystkich rozwesela, wszystko ożywia, ogrzewa. Oko troskliwej niewiasty ma doglądnąć każdego kącika, sprzętu, ubrania, by było czysto w mieszaniu, a koło domu „choć ubogo, lecz chędogo”. Pogodą serca swego troskliwa niewiasta rozweseli dzieci i domowników, rozbroi gniew męża. Dobrocią i miłością swoją opromieni i ogrzeje serca, które jej Bóg powierzył. Sama będzie pracowita, a cierpliwa; oszczędna, a nie skąpa; pobożna a nie plotkarka. Przy jej słonecznym sercu nie będzie smutno, gorzko domownikom.
Trzymaj się nauki Chrystusa, bądź w rodzinie apostołką sprawy Bożej. Zbawiciel dźwignął was – niewiasty z poniżenia powszechnego w czasach przed narodzinami Chrystusa. Dzięki temu wobec Boga i prawa w niczym nie ustępujecie mężczyznom. Co więcej, Pan wywyższył wasz stan w osobie niepokalanej Matki-Dziewicy. Bądźcie mu za to wdzięczne. Albo jako „dobra córka Kościoła” staniesz się dla bliźnich pomocą w drodze ku uświęceniu, albo jako niewolnica namiętności będziesz narzędziem grzechu i powodem ludzkich tragedii na ziemi i w wieczności. O każdej niewieście można powiedzieć, że „postawiona jest na powstanie lub na upadek wielu”. Broń wiary i moralności, wyrzuć książki i piśmidła gorszące, zamknij drzwi przed bezbożnikami szydzącymi ze wszystkiego co święte, przed rozpustnikami... Módl się codziennie, a do sakramentów św. przystępuj często. Nawiedzają nieraz rodzinę nieszczęścia nagłe jak błyskawica, straszne jak piorun: utrata wiary u dzieci, śmierć ukochanych, katastrofa majątkowa… Jeśli będziesz miała głęboką wiarę, to rozpacz nie ogarnie nigdy twego serca. W trudnych chwilach idź pod krzyż! Obejmij go bezradnymi rękoma swymi, przytul do niego obolałe serce swoje! Gdy tak uczynisz to z krzyża – znaku boleści Boga-człowieka spłynie do twego serca ukojenie! W czasie przeciwności, matki drogie, nie rozpaczajcie, nie złorzeczcie, ale módlcie się i ufajcie! Na sądzie Bożym zrozumiesz dlaczego miałaś takiego a nie innego męża…, dlaczego ci Bóg zabrał dobrego męża…, lub ukochane dziecię…, dlaczego tyle wycierpiałaś… Wiele spraw stanie się dla ciebie jasnymi dopiero gdy sama staniesz na sądzie w chwili swej śmierci. I zobaczysz wówczas, że wszystko miało sens i nad wszystkim czuwała Boża Opatrzność. Teraz warto byś pamiętała, że tym więcej nas Bóg miłuje, im więcej doświadcza. Dziwne to, a jednak prawdziwe, tym bardziej, że w doświadczeniach Bóg nigdy nikogo nie zostawia bez swej pomocy. Dowodem tego jest doczesne życie Matki Bożej Bolesnej. Może twoje łzy, twoje boleści są potrzebne do nawrócenia męża…, do uratowania syna lub córki…, do zbawienia twego… Może! Nie znamy tajemnic Bożych! Wam przede wszystkim matki-wdowy winien stać przed oczami obraz Matki Bożej Bolesnej. Na waszych głowach spoczął cały ciężar wychowania dzieci, spoczęła troska o chleb, dom, gospodarstwo. Ze strony ludzi z otoczenia często spotyka was złość, obłuda, nieuczciwość… Gdzie skierujecie swe oczy spłakane? Na krzyż, na Matkę Bolesną, której wiara nie osłabła, choć Jezus ukochany konał. Ona ufała, choć Ją niemal wszyscy opuścili. Ona kochała Boga, choć Ją tak bardzo doświadczał. „Oto ja, służebnica Pańska” – mówiła do anioła w chwili zwiastowania i te same słowa powtarzała w duchu stojąc pod krzyżem w chwili konania swego Syna.
Prawo Boże i prawo natury każą obejmować miłością wszystkich ludzi i świat cały, ale na pierwszym miejscu własną rodzinę i własną ojczyznę. Swoje dziecko jest droższe niż obce dzieci, własny naród bliższy niż inne narody: „swój idzie do swego”, także podczas kupowania i sprzedawania. Dbaj w swojej rodzinie o kulturę języka ojczystego! Pielęgnuj w twoim domu polskie zwyczaje, czcij polskich świętych i szanuj zasłużonych Polaków, którzy dla wolności i rozwoju ojczyzny dali swą krew i pracę. Bądź dumna z przynależności do narodu polskiego, który wydał tylu świętych, tyle wycierpiał, tyle walk i bojów stoczył w obronie wiary katolickiej, mowy i granic ojczystych. Wychowajcie lepsze pokolenie, a będzie lepiej w Polsce! Do was matki należy łagodzenie, a nie jątrzenie różnic sąsiedzkich, sporów międzyludzkich. Twoją partią jest stowarzyszenie katolickie, twoim programem jest dziesięć przykazań – Dekalog i obowiązki matki-żony-katoliczki, twoim upodobaniem jest Bóg – Miłość i Dobroć odwieczna. Z Nim się licz, na Niego się oglądaj, Jego się lękaj obrazić. Pamiętaj o słowach: „Niewiasta, bojąca się Boga, ta będzie chwalona”. Szukaj sensu w cierpieniu, cierp jeśli trzeba w milczeniu, cicho pełnij w swoim życiu wolę Bożą.
Matki drogie, królujcie nad sercami rodzin waszych miłością i dobrocią, czystością i pokorą, cierpliwością i modlitwą, a Chrystus, najukochańszy i jedyny Syn niepokalanej Matki pozbiera wasze łzy, usłyszy wasze jęki i westchnienia, i uplecie z nich dla was koronę chwały wiekuistej, podobną do korony swej najświętszej Matki.
(tekst w kilku fragmentach uwspółcześniono)
(opr. na podstawie:
ks. Szymon Jarosz TJ, Pamiątka misyj i rekolekcyj (Nauki i nabożeństwa), Wyd. Księży Jezuitów Kraków 1930, s. 154-163)