DLA OJCÓW
„Bądźcie wy tedy doskonałymi, jak i Ojciec
wasz niebieski doskonały jest”
(Mt 5, 48)
Jeśli kto ma wyryć głęboko w pamięci te słowa Chrystusowe to przede wszystkim mężczyzna, który to najczcigodniejsze imię „ojca” nosi w rodzinie. Syn, córka mówią ci: „ojcze”, inni mówią o tobie: „ojciec rodziny”. Słowo „ojciec” wyraża taką godność i świętość, że w Kościele wierni zwracają się tym słowem do kapłanów, biskupów, papieża; że poddani w państwie nie mogą większego szacunku i zaszczytu okazać panującemu, jak mówiąc o nim: „to prawdziwy ojciec nasz”. Bóg, Ojciec i Stwórca świata, udzielił ci ojcze tej godności: „Każde ojcostwo – naucza św. Paweł – w niebie i na ziemi od Boga pochodzi” (Ef 3, 15).
Królewskiej godności ojca niczego nie ujmuje biedny stan, nie plami jej najprostsza nawet praca na roli, w kopalni, warsztacie… Jedno tylko poniża godność ojca, a jest tym czymś występne, grzeszne życie. Z godnością ojca, głowy rodziny, łączy się rzeczywista władza rządzenia rodziną i mrożąca krew w żyłach wielka odpowiedzialność za całą powierzoną ojcu rodzinę. A jest to odpowiedzialność przed Tym, od którego ojciec swoją władzę otrzymał, czyli przed Bogiem. Zdasz sprawę – bracie – na sądzie Bożym nie tylko za siebie lecz i za żonę, za dzieci, za cały wasz dom. „Posiądź trochę – mówi ks. Piotr Skarga – a pomyśl bracie miły” nad obowiązkami twoimi, które przyjąłeś na barki swoje w dniu ślubu.
Święty Paweł, pisząc o małżeństwie chrześcijańskim, nazwał je wielkim sakramentem, czyli wielką świętością i tajemnicą (Ef 5, 32). Uroczyste słowa twojej przysięgi małżeńskiej, składane żonie, słyszał kapłan, słyszeli świadkowie, słyszało niebo i sam Bóg: „Ja N. biorę sobie ciebie N. za żonę i ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską, oraz że cię nie opuszczę aż do śmierci. Amen”. Starając się o rękę swojej przyszłej przyjaciółki, towarzyszki życia w doli i niedoli, powiernicy swoich myśli, zamiarów i uczuć najdroższych, przyrzekałeś jej i jej rodzicom, że ją będziesz szanował, że ją będziesz kochał, że jej będziesz wierny do śmierci i te przyrzeczenia potwierdziłeś uroczystą przysięgą przy ołtarzu wobec ludzi i Boga. Tej przysięgi cofnąć nie można, bo należy do Boga, jako sakrament, „a co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela” (Mt 19, 6). Złamać, podeptać tę przysięgę to ściągnąć na siebie potępienie Boże, unieszczęśliwić siebie i serca najdroższe żony i dzieci.
Za wzór dla mężów stawia św. Paweł Chrystusa: „Mężowie miłujcie żony wasze jako i Chrystus umiłował Kościół i samego siebie wydał zań” (Ef 5, 25). A miłość prawdziwa „wszystko zniesie” (czyli wady, błędy żony), „nie myśli nic złego” (nie podejrzewa o rzeczy złe, na przykład zdradę małżeńską), „cierpliwa jest” (gdy żona się uniesie gniewem). Na świecie ludzie, a nie aniołowie żyją więc wyrozumiałości potrzeba. Bądź dla żony mężem, a nie tyranem! Żadna istota na ziemi nie zasługuje na większą, serdeczniejszą miłość jak żona ślubna, zwłaszcza wówczas, gdy jest matką. Całe życie żony-matki to jedno pasmo wyrzeczeń, a także często cierpień związanych z macierzyństwem. Doceń to!
Kto kocha żonę ten jest wiernym mężem, nie cudzołożnikiem. Nieraz na zapytanie podczas spowiedzi: czyś nie zgrzeszył grzechem nieczystym, słyszy kapłan od prostych mężczyzn taką głęboką, pełną mądrości Bożej i stałości męskiej odpowiedź: „przecież ja jestem żonaty”, „mam własną żonę”. Cześć takim mężom! Oby wszyscy polscy mężowie takimi byli! Niestety tak nie jest. Czyja wina? Mężczyźni mówią, że kobiety są winne, a te, że mężczyźni. Piłat umył ręce, ale go to nie usprawiedliwiło. Wina leży po jednej i po drugiej stronie, z tą różnicą, że od mężczyzn ma się prawo – sami tego chcą! – wymagać więcej hartu, więcej stałości i więcej wierności jako od tych, którzy w życiu mają obowiązek kierować się rozumem, a nie zachciankami namiętności czy emocjami. Rozpusta podsuwa różne wymówki ale ty, mężu słuchaj Boga, który mówi: „nie cudzołóż”, „nie pożądaj żony bliźniego swego”.
W małżeństwie zachowaj zaprzysiężoną uczciwość. Kiedyś przed całym światem wyjdą na jaw zwyrodniałe bezeceństwa hańbiące święty sakrament małżeństwa. Nie rachuj dzieci, aby ci Bóg nie policzył trumien i grzechów. „Lepiej dziesięć wołać po imieniu, niż mieć jedno na sumieniu”. Wolno nie mieć stosunków małżeńskich, lecz nie wolno w stosunkach unikać dzieci. Ślubowałeś żonie miłość, więc ją kochaj. Ślubowałeś wierność, więc bądź jej wierny. Ślubowałeś uczciwość, więc szanuj godność sakramentu małżeństwa. Ślubowałeś, że jej nie opuścisz, więc jej nie porzucaj, bo rozwodu w katolickim Kościele nie ma, nawet ci go sam papież dać nie może. Święty Paweł pisze: „A tym, którzy są w małżeństwie, rozkazuję, nie ja ale Pan: iżby żona od męża nie odchodziła (…) a mąż żony niech nie opuszcza” (1 Kor 7, 10-11). „Wszelki, który opuszcza żonę swoją, a pojmuje drugą, cudzołoży” (Mk 10, 9). I choćbyś przekupił sąd świecki, oszukał władzę duchowną, choćby sejm uchwalił rozwody; choćbyś przeszedł na inna wiarę, by móc się z inną kobietą żenić, to cię mimo wszystkich wykrętów Bóg osądzi jako cudzołożnika i wiarołomcę! Kto chce żyć i umierać po katolicku niech pamięta o tym artykule wiary, że raz ważnie zawarte małżeństwo nie może nigdy być rozerwane!
Z władzy ojcowskiej płynie prawo rządzenia domem, nauczania i karcenia dzieci. Rządy ojcowskie mają być pełne rozumu i dobroci, bo ojciec to nie tyran; pełne troski i staranności, aby dać dzieciom dobre wychowanie, a na przyszłość zabezpieczyć im wykształcenie, utrzymanie. Dobry ojciec w rządzeniu rodziną jest twardy dla siebie, serdeczny dla żony i dbały o dzieci, zwłaszcza o dorastających synów. Uczyć ma ojciec nie tylko słowem, ale przede wszystkim przykładem swego codziennego życia. Pacierz ojca poranny i wieczorny to kazanie dla dzieci o modlitwie; pobożne słuchanie Mszy św. w niedziele i święta to nauka o przykazaniu „Pamiętaj abyś dzień święty święcił”. Wymawianie ze czcią imienia Bożego, a niepozwalanie na obrazę rzeczy świętych, Kościoła, duchowieństwa w domu swoim, to nauka o wierze i czci Bogu należnej. A przeciwnie ojciec bezbożny, przeklinający, pijak, rozpustnik, marnotrawca, poniewierający władzą duchowną czy świecką, choćby najpiękniej uczył słowem, to nie przekona dzieci, bo uczynki jego co innego mówią. Taki ojciec podcina gałąź, na której sam siedzi, podkopuje wobec dzieci swoją godność i niszczy swój własny autorytet. Jak można żądać od dzieci, żeby były dobre jeśli ani w domu, ani poza domem niewiele, albo zgoła nic, dobrego u ojca nie widzą? Czemu się dziwić, że młodzież nie słucha, nie szanuje władzy rodziców, przełożonych jeśli wszelką władzę depcze się w domu i poza domem, jeśli jedna władza poniża drugą na oczach młodzieży?
Pamiętajcie ojcowie, nauczyciele, przełożeni, że za grzechy, wybryki, przestępstwa młodzieży, także was pociągnie do odpowiedzialności Sędzia-Bóg! A te dzieci zepsute, i wnuki, i przyszłe pokolenia dźwigające na sobie skutki nałogów waszych grzesznych, przeklinać będą pamięć waszą za złe wychowanie, za zły przykład życia! Majątek, złoto nie da szczęścia dziecku jeśli mu zabraknie największego kapitału, czyli dobrego wychowania. „Oświata bez religii wychowuje bandytów i złodziei”. Chcesz ojcze mieć pociechę z dzieci? Ucz je słowem i przykładem, strzeż przed zepsuciem, pilnuj dorastających, czuwaj nad nimi dzień i noc, a gdy prośby i groźby nie pomagają, to karz po ojcowsku, lecz nie po katowsku. Stój na straży progu domu i serc sobie powierzonych wszystkich, aby twoje mieszkanie było domem Bożym, a nie gniazdem szatańskim!
Przed trybunałem Chrystusowym zdasz sprawę z tego jak pełniłeś obowiązki syna Kościoła i Ojczyzny. Do obowiązków katolika należą: Msza św. w niedzielę i święta, spowiedź i Komunia św. przynajmniej w okresie wielkanocnym, posty przepisane, wyznawanie śmiałe i otwarte w życiu prywatnym i publicznym zasad katolickich, popieranie i czytanie pism katolickich, należenie do stowarzyszeń religijnych, a unikanie organizacji wrogich Kościołowi. Dziś wrogowie Kościoła – związki liberalno-masońskie i przeróżne sekty heretyckie wypowiedziały wojnę Kościołowi katolickiemu w Polsce, dlatego wszystkim katolikom, a przede wszystkim ojcom, potrzeba stanąć w zwartym szeregu do obrony wiary i Kościoła. Dla obojętnych, letnich z metryki jedynie katolików, kiedy walka się toczy, miejsca nie ma. Albo staną otwarcie pod sztandarem Chrystusa, albo przejdą, jako zdrajcy, do obozu wrogów krzyża. Bądźmy zaangażowanymi katolikami i prawdziwymi Polakami. Kochaj Ojczyznę, bo to ojcowizna nasza. Kto służy Ojczyźnie – służy sobie, kto gnębi Ojczyznę – gnębi samego siebie. Cudem Opatrzności Bożej wskrzeszona, a łzami, modlitwą, krwią, mogiłami pokoleń okupiona Polska niechże z nas pozostałych ma serdecznych ofiarników i pracowników dla wspólnego dobra i wspólnej chwały. Nauczony doświadczeniem oddaj głos przy wyborach nie temu, kto wiele obiecuje, ale temu, kto ma dużo rozumu i uczciwości; temu, kto jest katolikiem praktykującym, prawym Polakiem, wiedzącym co służy dobru wspólnemu, a co mu szkodzi. Jacy wyborcy, tacy posłowie, tacy senatorowie, takie rządy!
„Dla Boga i Ojczyzny!” – to święte hasło nasze. Mężczyźni drodzy! „Bądźcież wy tedy doskonałymi”, czyli wiernymi mężami, dobrymi ojcami, wzorowymi katolikami, godnymi Polakami, a Boże i ludzkie spocznie na was błogosławieństwo!
(styl w kilku fragmentach uwspółcześniono)
(opr. na podstawie:
ks. Szymon Jarosz TJ, Pamiątka misyj i rekolekcyj (Nauki i nabożeństwa), Wyd. Księży Jezuitów Kraków 1930, s. 142-152)