SZCZĘŚCIE I ZBAWIENIE CZŁOWIEKA
Człowiek oprócz sumienia posiada jeszcze wewnętrzny popęd do szczęścia, i to szczęścia bez końca, szczęścia pod każdym względem. Ten nieprzezwyciężony pociąg do szczęścia jest instynktem natury i należy do zasadniczych skłonności, które Bóg włożył w istotę człowieka. Tak jak wolą Boga jest, żeby człowiek szedł za głosem sumienia, tak też wolą Jego jest, żeby człowiek był szczęśliwy. Szczęście bowiem to naturalny cel człowieka. Z dobroci swojej Bóg stwarza rozumne istoty, lecz mógłby ich nie tworzyć, jeżeli nie chciałby ich przeznaczyć do szczęścia. Sumienie i szczęście muszą być najściślej ze sobą złączone, gdyż Bóg nie może być sprzeczny sam ze sobą. Wierność swemu sumieniu (sumienność) jest drogą do szczęścia. To co jest moralnie najbardziej piękne i szlachetne musi najwięcej szczęścia ze sobą przynosić. Za wszystko coś nam dał Boże, nic więcej nie oczekujesz jak tylko to, byśmy pozwolili Ci uczynić nas szczęśliwymi.
A gdzież jest to szczęście, które człowieka zaspokoić może? Byt ziemski, jak poucza doświadczenie wszystkich ludzi, zbyt mało daje zadowolenia, by móc mówić po szczęściu. Radości ziemskie są jak maleńka kropla w wiadrze goryczy. Rozkosze są to fałszywe ułudy, które niezliczoną ilość ludzi w błąd wprowadzają. Prędko następuje po nich gorzkie rozczarowanie, gdyż doznanie zmysłowe na długo omamić nie może. Wszyscy zabiegają o kwiaty, a zostają w rękach zeschłe liście, a nierzadko i kolące ciernie. Bo kiedyż kwiaty ziemskie nasyciły spragnione ludzkie serce? Nigdy na ziemi nie było stałego szczęścia i nigdy takiego nie będzie. Otrzymawszy jedno, pragniemy zaraz drugiego… Spełni się jedno życzenie, przychodzi drugie jeszcze większe. Serce nigdy nie powie dosyć. Skoro posiadłeś szczęście, którego pragnąłeś, natychmiast ono przestaje być twoim szczęściem. A nie tylko ograniczenia i niedostatki, ale także zbytki i posiadanie czynią życie ziemskie przykrym i ciężkim.
Szczęście ziemskie, o którym się tak często mówi, mieszka tylko w wyobraźni tych, którzy go nie mają. Ludzie uchodzący za szczęśliwych nic o szczęściu nie wiedzą, choćby najbardziej udawali, że je posiadają. Nawet ćwiczenie się w cnotach nie przynosi pełnego szczęścia. Spokój słodki, jaki daje czyste sumienie, jest większym szczęściem niż jakiekolwiek zmysłowe użycie. Nie jest to jednak doskonałe szczęście płynące z osiągniętego celu lecz raczej szczęście pielgrzyma przeświadczonego na uciążliwej drodze, że w dobrym kierunku zmierza do celu. Im czystsze jest sumienie, tym milsze odpocznienie, ale któż ze śmiertelnych może się pochwalić bezwzględnie czystym sumieniem? Wszystko co jest wbrew sumieniu ma ostre kolce.
Jedyne prawdziwe szczęście, dostępne tu na ziemi, polega na staraniu, by osiągnąć wielki cel życia. Najszczęśliwsi ludzie to ci, którzy zupełnie pochłonięci wielką myślą o Bogu, tej myśli podporządkowują wszystkie sprawy ziemskie.
Skoro tylko człowiek gruntownie się przekona, że na ziemi szczęścia nie ma, wówczas albo uważa pęd do szczęścia za wrodzoną ułudę i staje się zrozpaczonym pesymistą, albo wierzy w szczęście obiecane nam po śmierci i jeszcze mocniej lgnie do prawdy chrześcijańskiej.
Bóg tylko może uszczęśliwić człowieka, gdyż człowiek stworzony jest dla Boga. Stworzenia są zbyt ograniczone, zbyt przypadkowe, aby mogły ludzkie serce wypełnić i zaspokoić. Tylko prawda absolutna, tylko nieskończone dobro, tylko niezmierzone piękno mogą pragnienia człowieka nasycić. Bóg sam wystarcza. Posiadanie więc Boga powinno być przedmiotem starania wszystkich ludzi, bo tylko ono może zapełnić niezgłębioną próżnię serca człowieczego.
(styl nieco uwspółcześniono)
(na podstawie:
o. Tilmann Pesch TJ,
Chrześcijańska filozofia życia,
Wyd. Księży Jezuitów Kraków 1924, t. I, s. 99-101)