ŚWIATŁO I KRZYŻ. REFLEKSJE O
OŁTARZU (3)
1. Nie powinniśmy dopuścić, żeby
mówiono o nas, że się starzejemy, ale raczej, że się spalamy.
Spalamy się dla ołtarza, a przez ołtarz spalamy się z miłości
ku Panu Bogu i ku ludziom, na podobieństwo świec woskowych,
palących się na ołtarzu. Całe nasze życie powinno jakoś łączyć
się z ołtarzem; życie kapłana – na sposób kapłański, życie
wiernych – na sposób świecki, ale jedno i drugie musi zachować
łączność z ołtarzem, jeśli chcemy być w łączności z Panem
Jezusem. Patrząc więc na palące się świece na ołtarzu, trzeba
często zwracać myśl ku sobie i widzieć w tych świecach pewien
obraz – „nie starzej się, ale się spalaj!”. Wyniszczenie
siebie dla miłości Pana Boga i ludzi – oto nasze spalanie się.
Wszelkie inne wyniszczanie się jest marnotrawieniem sił swoich.
Może być taka praca niezwykle błyskotliwa, jak reflektor
elektryczny, ale przy świecach elektrycznych, bez świec woskowych,
nie można odprawiać Najświętszej Ofiary. Dlatego w pracy niewiele
trzeba zwracać uwagi na zewnętrzny efekt, natomiast trzeba ukochać
szarość i zwykłość nazaretańską, przepojoną zapachem świec
woskowych.
2. W środku ołtarza, pośród
świec stopi krucyfiks. Musi on być dla obecnych na Mszy św.
widoczny. Mały nie wystarczy. Jaką rolę odgrywa krucyfiks, krzyż
w naszym życiu? On to właśnie jest znakiem, że się nie
starzejemy, a spalamy. Ale krucyfiks musi być widoczny. Tak samo ci,
którzy patrząc na nas, powinni widzieć wyraźnie, że krzyż
odgrywa ważną rolę w naszym życiu. Co to znaczy? To znaczy, że
kierujemy się w swoim postępowaniu rozumem oświeconym wiarą i
wolą wzmocnioną łaską Bożą, nie pozwalając, aby kierowniczą
siłą w nas były nerwy, fantazja, zły humor, przygnębienie itd.
Ma być to życie według zasady: „mniejsza o mnie, chodzi o chwałę
Bożą!”. Dzięki realizacji tej zasady, życie nasze codzienne
będzie ofiarą, a my krucyfiksem, a tym samym wzmocnimy innych na
duchu, pełniąc niezmiernie ważny apostolat dobrego przykładu.
3. Trzy tablice kanonów, stojące
na ołtarzu, mają na celu ułatwienie kapłanowi odmawianie
niektórych modlitw, podczas Mszy świętej. Serce Pana Jezusa nie
tylko nam pozwala na różne ułatwienia w służbie Bożej, ale samo
ułatwia nam wiele spraw. Trzeba tylko uważać, aby te ułatwienia
nie stały się zwykłą wygodą ludzką, lecz by nam pomogły
wykonać lepiej to, co jest istotne, co jest złączone z naszym
powołaniem, z naszymi obowiązkami stanu. Są ludzie, którzy mają
wprost satysfakcję utrudniać życie innym i sobie. Tyle wymagań,
tyle zaniedbań, tyle małostkowości, zrzędzenia, pretensji,
tyranizowania innych swoim złym humorem… W stosunku do samych
siebie, niepotrzebnym utrudnianiem swego życia jest obarczanie się
tym, co nie należy do naszego powołania, a co przeszkadza w dobrym
wykonaniu tego, co jest istotne. Patrząc na tablice kanoniczne,
zapytam się siebie, czy są takie sprawy w moim życiu, których
usunięcie przyczyniłoby się do wielkiego ułatwienia mojej pracy
i do umocnienia spokoju serca, tak bardzo wszystkim potrzebnego? A
jeśli ułatwienia są w naszym postępowaniu, to, czy nie wynikają
one z lenistwa i lekceważenia tego, co jest wielkie i święte, a
więc naszych obowiązków? Obok kanonów stoi pulpit drewniany, albo
leży poduszka, na której spoczywa Mszał. Ta poduszka jest dla nas
przestrogą przed zbytnimi ułatwieniami w życiu; natomiast
pamiętajmy, że drewniany pulpit, choć twardy, lecz daleko
wygodniej i łatwiej podtrzymuje Mszał, aniżeli miękka poduszka.
Dlatego wszelka poduszeczkowata miękkość zmienia ułatwienie w
wygodnictwo, natomiast pewna pulpitowa twardość czyni ułatwienie
tym, czym są trzy tablice kanonów na ołtarzu.
(uwspółcześniono
nieco styl)
(źródło: ks. K. Dąbrowski,
Światło i krzyż.
Refleksje o ołtarzu (3),
„Pod Opieką św. Józefa” R. III:1948, nr 3, s. 10-11)