trzecizakonfsspx.blogspot.com jest stroną Trzeciego Zakonu Bractwa Kapłańskiego świętego Piusa X w Polsce.
Znajdują się na niej najważniejsze informacje z życia naszej Duchowej Rodziny, intencje modlitewne oraz listy Duchowego Ojca, rozważania, biuletyny i wykłady. Intencje modlitewne obowiązują od każdego pierwszego dnia miesiąca.

czwartek, 12 lipca 2018

Rozważanie dla III Zakonu FSSPX na lipiec 2018 r.


ŚWIĘTY JÓZEF I CHORZY

Święty Józef jest nazwany w litanii Spes aegrotantium – „nadzieją niemocą złożonych”; jest On więc opiekunem chorych. Musimy jednak pamiętać, że św. Józef opiekuje się chorymi według swej metody nazaretańskiej, czyli otacza chorego serdecznym ciepłem i wdziękiem rodzinnym, ale celem tej opieki jest ukrzyżowany Chrystus. Święty Józef wiedział, że „trzeba było, aby Chrystus cierpiał i tak wszedł do chwały swojej”. Myśl tę św. Józef przenosi na nas: „trzeba, abyśmy cierpieli i tak weszli do chwały swojej”. Nie chodzi więc o to św. Józefowi, abyśmy weszli do chwały jako emeryci, owinięci w watę, ale o to, abyśmy tam weszli przez cierpienie. Trzeba więc umieć chorować.

Umiejętność chorowania po bożemu nie jest równoznaczna z odwagą w cierpieniach, ani z pogardą śmierci (…) Pan Jezus lękał się cierpień w Ogrodzie Oliwnym i od tej chwili każdy nasz lęk wobec cierpień jest już uświęcony. Dlatego też wszelkiego rodzaju niemoce przyjmujemy jako dar z ręki Stwórcy, gdyż choroba rzeczywiście jest darem nie mniejszym niż zdrowie. Ażeby przekonanie, że choroba jest darem takim samym jak zdrowie, żyło w nas, trzeba mieć zasadę w życiu codziennym, że zdrowie mamy po to, aby je zniszczyć, jako ofiarę w pracy dla chwały Bożej i zbawienia dusz. I w tym właśnie kierunku idzie opieka wychowawcza św. Józefa nad chorymi i cierpiącymi.

Jeśli chorujemy po bożemu, to wówczas razem z nami choruje i cierpi Chrystus. Inaczej – chorujemy sami i stajemy się przez to udręką dla siebie i innych. Nie należy prosić Pana Boga, aby odjął od nas cierpienia, bo to jest udziałem świętych w niebie. Nie należy też prosić o pociechy bez cierpień, bo także takie pociechy są często bez wartości. Trzeba zaś modlić się, abyśmy nie wpadli w przygnębienie ducha w chorobach ciała i abyśmy się przez to nie stali chorym zwierzęciem, lub chorym poganinem. „Daj mi o Boże odczuwać cierpienia ciała oraz pociechy Ducha Świętego, a wówczas moja choroba będzie chorobą chrześcijanina, przyjęta jako ofiara za grzechy moje i za grzechy świata” – tak skończył swoją modlitwę wielki matematyk i filozof Pascal. W tym właśnie pokładamy nadzieję w św. Józefie, że w niemocach naszych wyjedna nam pociechy Ducha Świętego, nie odejmując od nas cierpień.

Pan Jezus zasadniczo sam dokonał dzieła Odkupienia, jednak nas raczył dopuścić do uczestnictwa w swym dziele. Przeto każde cierpienie znoszone, każda choroba znoszona, po bożemu jest dalszym ciągiem męki Pana Jezusa w sercach naszych. Dlatego nasze cierpienia mają w sobie moc pomagania innym, gdyż są one wszczepione w cierpienia Pana Jezusa. Chrystus wziął do swego Serca wszystkie nasze cierpienia; jednak Jego natura ludzka, jako stworzona, nie mogła przyjąć na siebie całej pełni różnego rodzaju cierpień, które są naszym udziałem. I właśnie my, jako Ciało mistyczne Pana Jezusa, mamy dopełnić to, czego brakowało cierpieniom Pana Jezusa.

Ograniczoność natury Zbawiciela i jednocześnie nieograniczoność Jego boskiej Osoby jest dla nas wielką łaską, gdyż pozwala nam cierpieć dla Niego, w Nim i z Nim. W tym ujęciu cierpienia nasze są prawdziwymi relikwiami krzyża mistycznego Ciała Chrystusa. Wtedy tylko dokonają się wielkie plany wychowawcze św. Józefa, który jest w myśli Kościoła nadzieją niemocą złożonych i patronem umierających. W tych planach chorzy mają uczestniczyć, a rezultaty ich cierpień będą takie, że z serca chorych zostaną wydobyte skarby, które bez choroby zmarniałyby w nich całkowicie.
(styl nieco uwspółcześniono)

(za: ks. K. Dąbrowski, Święty Józef i chorzy, „Pod Opieką św. Józefa” R. II:1947, nr 11, s. 1-2)