O
PRAWDZIWEJ MIŁOŚCI BOGA
(bł. Rafał
Kalinowski*, Świętymi bądźcie! Konferencje i teksty
ascetyczne,
Wydawnictwo OO.
Karmelitów Bosych Kraków 1987, s. 40-41)
(1)
Pan nasz Jezus Chrystus, Zbawiciel nasz, przed swym
wniebowstąpieniem, przy rozstaniu się ze swymi uczniami, ostatnie
swe pytanie postawił Piotrowi świętemu, zapytując go tymi słowy:
„Szymonie Janów, czy miłujesz mię?” A nie zadowalając
się jedną odpowiedzią; „Ty wiesz, iż Cię miłuję!” (J 21,
15) – po trzykroć pytanie powtórzył. Podobnie postępuje Zbawca
nasz i z każdym z nas, gdy zagląda do serca naszego, badając w
skrytości, o ile w codziennym biegu życia naszego przekładamy
miłość ku Niemu nad wszystko, co nas otacza i co we wnętrzu duszy
naszej budzić się może.
(2)
Niezależnie od tych pojedynczych nawiedzin, dla odrodzenia w nas
prawdy, iż rzeczywisty dowód miłości spoczywa na wykonywaniu woli
Jego świętej, powołuje nas Pan Jezus przez Kościół święty do
głośnego wyznania, na wzór wyznania Piotra świętego, dwukrotnie
w ciągu roku przez odnowienie ślubów niegdyś Mu złożonych. –
Do tego też i święty apostoł Piotr zmierza, wzywając w Liście
swym do nowo nawróconych chrześcijan w Małej Azji: „Którzy
przezeń (tj. przez Chrystusa Pana) wiernymi jesteście Bogu, aby
wiara i nadzieja wasza w Bogu była, oczyściwszy dusze wasze w
posłuszeństwie miłości” (por. 1 P 1, 19-22). – Chcąc przez
ten wyraz: „w posłuszeństwie miłości” okazać, by miłość
nie w samym uczuciu, lecz w wykonywaniu spraw Bożych tkwić mogła.
Trzy
istnieją oznaki posłuszeństwa miłości:
1.
Chętny zwrot myśli ku Bogu,
2.
Chętna ofiarność,
3.
Chętne znoszenie cierpienia.
(3)
„Miłość moja – to ciążenie moje” [Amor
meus – pondus meum]
– woła święty Augustyn. Co znaczy: ciążę ku temu, co mię
pociąga. Trudno, niepodobna nawet ciążyć ku Bogu, gdy o Bogu
pamięć starania nie łoży. Następnie – gotowość do zniesienia
ze wszystkiego ofiary [„Niech nie będzie ręka twoja wyciągnięta
ku braniu, a skurczona ku dawaniu”] (Syr 4, 36). Lecz cóż
zaprawdę możemy Bogu z naszego własnego w darze składać, gdy
wszystko Bożym jest: [„Twoje jest wszystko, a cośmy z ręki Twej
wzięli, daliśmy Tobie”] (1 Krn 29, 14).
(4)
Posłuchajmy w tej rzeczy Doktora Anielskiego, świętego Tomasza z
Akwinu: Kto przywiązanie ku Bogu czuje, ten nasamprzód się cieszy
z tego, co Bóg posiada. Jak przywiązane do swej matki dziecko
cieszy się i lubuje w samej matki osobie, widząc ją w szczęściu,
weselu, w świątobliwości, podobnież Boga miłująca dusza
rozwesela się w tym samym, iż widzi w Bogu wszechmoc, miłosierdzie,
miłość samą w Nim uosobioną, i że Bóg sam cieszy się nie
dającą się niczym ograniczyć pełnością szczęścia. Przy czym
dusza taka rada wszystko, co może, w ofierze złożyć, by, gdyby to
możliwym było, szczęścia tego Bogu jeszcze przysporzyć; a nadto
pragnie móc przydać do własności Bożej, co może być jeszcze
przydatne ku większej chwale Jego, przez nawrócenie się wszystkich
ludów do Boga, by Bóg nigdy przez nikogo nie był obrażany.
Jednocześnie zaś wyzuwa się ze wszystkiego, co by duszę do ziemi
pociągnąć mogło, i chętnie ze wszystkiego ofiarę niesie.
(5)
Ostatnim, trzecim objawem prawdziwości istnienia więzów serca z
Bogiem [jest]: gotowość w znoszeniu cierpień, czyli ofiara, nie
tylko z tego, co Bóg w posiadanie człowiekowi udzielił, lecz
nadto zupełna ofiara ze siebie samego. Dał nam do tego wzór sam
Pan nasz Jezus Chrystus, gdy przed oddaniem się w ręce wrogów
swoich rzekł do Apostołów: „Iżby świat poznał, że miłuję
Ojca, a jako mi Ojciec dał rozkazanie, tak czynię. Wstańcie,
pójdźmy stąd” (J 14, 31). Do tego dodajmy wezwanie Zbawiciela:
„To wam przykazuję, abyście się społecznie miłowali” (J 13,
34), a znajdziemy wypełnienie wszystkiego, do czego śluby zakonne
wyłącznie zmierzają, tj. do uczynków miłości Boga i bliźniego.
(6)
„Obierajże tedy żywot, abyś i ty żył (…) i miłował Pana
Boga twego, był posłuszny głosowi jego, i stał przy Nim, bo On
jest żywotem twoim” (Pwt 30, 20). Tak wołał Mojżesz do ludu
izraelskiego na puszczy. – Podobnież i do nas Kościół święty
dzisiaj przemawia w dniu, od którego zaczyna się post zakonny,
czyli porządek życia bardziej ku samotności i modlitwie
prowadzący.
Oby
też pod ochroną Matki Najświętszej, przez zasługi ukrzyżowanego
za nas Zbawiciela, po odnowieniu ślubów czas ten spędzać byśmy
mogli stojąc ustawicznie przy Bogu, przejęci tą prawdą, iż On
jedynie jest żywotem naszym.
*
o. Rafał od św. Józefa, karmelita bosy, ur. 1835, zm. 1907,
kanonizowany w 1991