trzecizakonfsspx.blogspot.com jest stroną Trzeciego Zakonu Bractwa Kapłańskiego świętego Piusa X w Polsce.
Znajdują się na niej najważniejsze informacje z życia naszej Duchowej Rodziny, intencje modlitewne oraz listy Duchowego Ojca, rozważania, biuletyny i wykłady. Intencje modlitewne obowiązują od każdego pierwszego dnia miesiąca.

sobota, 30 lipca 2016

Rozmyślanie na sierpień 2016 r.

MSZA ŚW. DUSZĄ LITURGII KATOLICKIEJ1

„A oto zasłona świątyni rozdarła się na dwie części,
od wierzchu aż do dołu: i ziemia zadrżała,
a skały się popadały i groby się otworzyły”
(Mt 27, 51-52)

I. Siedem słów na krzyżu. – „Ojcze, odpuść im!” – Troska o lud wybrany. – Dziwy niesłychane przy śmierci Pana Jezusa. – Rozdarcie zasłony kościelnej i rozdarcie szaty kapłańskiej. – Nowa ofiara i jej centralne stanowisko w Kościele.

Wisi na krzyżu Pan, Stwórca nieba! Wisi boski nasz Arcykapłan i na ołtarzu krzyża w purpurowym ornacie krwi swojej odprawia swoją sumę, najwyższą ofiarę, aby ją następnie w złocistym ornacie chwały niebieskiej, bez przelewu krwi, odprawiać przez całe wieki na ołtarzach Kościoła katolickiego. Wisi na ranach własnych. Ciernie korony wbijają się w głowę, do której napływa krew, sprawiając niesłychanie bolesny nacisk. Dodajmy do tego nieznośny żar palestyńskiego słońca, który piecze żywe rany i praży całe ciało, i tak już rozpalone gorączką wewnętrzną. Ludu żydowski, ludu wybrany, który szerokimi kręgami otaczasz Golgotę, czy nic cię nie wzrusza widok takich męczarni? Ach, dziwny ten wybrany lud, pozbawiony wszelkiego współczucia, odkąd opętał go szatan nienawiści przeciw Chrystusowi. Nie tylko się nie wzrusza, lecz przeciwnie – o tajemnico złości! – do nowych okrucieństw się posuwa. Gdy już nie może dosięgnąć Go biczami i kijami, kłuje i rani Go ostrzem języka. „I stał lud patrząc, i naśmiewali się z niego przełożeni z nimi” (Łk 23, 35). „Przedniejsi kapłani z doktorami i ze starszyzną naigrawając się mówili: Innych zachowywał, sam siebie zachować nie może. Jeśli jest król izraelski, niech teraz zstąpi z krzyża, a uwierzymy jemu. Ufał w Bogu, niech go teraz wybawi, jeśli chce, bo powiedział: Że jestem synem Bożym” (Mt 27, 41-43). „Niechże się sam wybawi, jeżeli ten jest Chrystus Boży wybrany!” (Łk 23, 35). „Niechże teraz Chrystus, król izraelski, zstąpi z krzyża, abyśmy ujrzeli i uwierzyli” (Mk 15, 32). „Jeśliś ty jest król żydowski, wybaw się sam!” (Łk 23, 37). Nawet „przechodzący obok bluźnili mu, kiwając głowami i mówiąc: Hej! co rozwalasz świątynię Bożą, a za trzy dni ją znów odbudowujesz, zachowaj sam siebie; jeśliś Syn Boży, zstąp z krzyża!” (Mt 27, 39-40).


A Pan Jezus co na to? Czy nie zawoła do Ojca: Ciśnij z nieba piorunem w tę zgraję niewdzięcznych bluźnierców!? Bynajmniej! On myśli właśnie, jak zasłonić od gniewu Bożego prześladowców swoich. „Ojcze, odpuść im, bo nie wiedzą, co czynią!” (Łk 23, 34). Jaką skuteczną odpowiedzią, woła św. Bernard, na owo wyzwanie: „Jeśliś Syn Boży, zstąp z krzyża!” byłoby zstąpić z krzyża, uciec od krzyża, od cierpienia, od ofiary. Takie to jednak zwykłe, takie ludzkie, takie niegodne Syna Bożego. Bo i cóżby się stało z odkupieniem naszym, gdyby Chrystus nie dokonał swej ofiary? Natomiast modlić się z krzyża o przebaczenie dla bluźniących u stóp krzyża, to prawdziwie Boska, godna Zbawiciela, rzecz!

Wszystkie słowa Pana Jezusa na krzyżu są mi święte, drogie, miłe. Ale to właśnie słowo, wołające o przebaczenie dla tych, którzy Go krzyżują, zdaje się, najwięcej grzesznego człowieka podnosi i pociesza. Wprawdzie odnosi się ono w pierwszym rzędzie do Żydów. Dziwną zaiste miłością do tego ludu nieszczęsnego bije jeszcze w tej najokropniejszej konania godzinie Serce Jezusa. Dbać będzie o jego zbawienie i w następnych wiekach. Widziałem w Jerozolimie mały kościółek nazywany Ecce homo, zbudowany na tym miejscu, gdzie Piłat pokazał ludowi ubiczowanego, cierniem ukoronowanego Chrystusa, by tym okropnym widokiem pobudzić do litości, i gdzie Żydzi, poduszczeni przez wodzów, wołali jak opętani: „Krew jego na nas i na syny nasze!”. Kto zbudował ten kościółek? Nawrócony cudownymi drogami łaski Żyd, a później świątobliwy kapłan i zakonnik, Alfons Ratisbonne. Byłem raz w tym kościółku na Mszy świętej. Dzwonek uderzył na Podniesienie. I słucham. Cóż to za śpiewy cichuteńkie a zestrojone, jakby spływały z nadziemskich sfer, dochodzą do uszu? Wsłuchuję się, jakie są słowa tego śpiewu! Słyszę dobrze! „Ojcze, odpuść im, bo nie wiedzą, co czynią!”. Co te śpiewy znaczą? Otóż ów Alfons Ratisbonne, sam doznawszy łaski nawrócenia, założył osobny zakon żeński, nazywający się Dames de Sion, Panny Syjońskie, osadził je przy tym kościółku i regułą im jako obowiązek nałożył modlitwę o nawrócenie Żydów. One to w każdej Mszy św. śpiewają słowa prośby Zbawiciela właśnie w tym momencie, w którym się przelewa Krew Jego mistycznie na ołtarzu.

Ale gdy wołał Zbawiciel: „Ojcze, odpuść im”, modlił się nie tylko za Żydów. Wszyscyśmy winowajcami, i ja, i wy, i ludzkość cała. Pan Jezus potężną tą modlitwą wspiera dzieło naszego odkupienia, dokonywane ofiarą na krzyżu. Już ta ofiara dochodzi do kresu. Pan Jezus, przebiegłszy wszystkie wieki od Adama aż do tej chwili i widząc, że niczego nie zaniechał do spełnienia posłannictwa i ofiary swojej, rzekł: „Wykonało się!” (J 19, 30). Wszystko się wykonało! I złość szatana i człowieka, i nieskończona dobroć i miłość Boga. Więcej nie mógł Bóg uczynić dla odkupienia ludzkości. Do dopełnienia wszystkiego brakło tylko jeszcze prawdziwej śmierci. Ale i ta się zbliża. „A Jezus, zawoławszy ponownie głosem wielkim, rzekł: Ojcze, w ręce Twoje polecam ducha mego. A to rzekłszy, skłoniwszy głowę, ducha oddał” (Mt 27, 50, Łk 23, 46, J 19, 30). Proroctwa głosiły, że przy śmierci Mesjasza miały się dziać dziwy niesłychane, które by wzruszyły niebem i ziemią. W tej chwili spełnia się dosłownie ta zapowiedź. Słuchajcie opowiadania św. Mateusza: „A oto zasłona świątyni rozdarła się na dwie części, od wierzchu aż do dołu” (Mt 27, 51).

Czy pamiętacie, jak to wśród przesłuchań Pana Jezusa na sądzie żydowskim Kajfasz, usłyszawszy niby bluźnierstwo z ust Chrystusa, rozdarł – tak postanawiał zakon – szatę swoją kapłańską? I zgroza przemówiła do nas, gdyśmy zastanawiali się, jak dziwnie tym rozdarciem arcykapłan dopełnił głębokiej tajemnicy: zdzierając oznaki kapłańskie, ogłosił koniec kapłaństwa aaronowego i jego ofiar. Teraz, w chwili śmierci Mesjasza na krzyżu, Jahwe sam dopełnia tajemniczego znaku, albowiem rozdziera zasłonę w świątyni, poza którą krył się przybytek najświętszy, symbol tajemniczości Starego Zakonu. Jahwe nie chce już zasłony między sobą a wiernym ludem, albowiem krzyż rozjaśnił wszystko, co było tajemniczego i ciemnego w Starym Zakonie. Rozdzierając zasłonę, pokazuje Pan Bóg, że po ofierze prawdziwego Baranka przybytek jerozolimski już jest niepotrzebny; że obrządki starozakonne i kapłaństwo aaronowe zostają zniesione. Inna ofiara odtąd panować będzie na świecie, ofiara bezkrwawa, czysta, nie według przepisów mojżeszowych, lecz wedle ustanowienia Jezusa Chrystusa. Zaczyna się nowa era, nowy okres dziejów, wschodzi Nowy Zakon! A jak środkiem, centrum całej historii ludzkiej aż do Kalwarii była ofiara krwawa na krzyżu, tak odtąd tymże centrum będzie druga, niekończąca się już nigdy bezkrwawa ofiara Mszy świętej. Tej Najświętszej Ofierze przynależeć będzie stanowisko centralne w Kościele, bo z niej jak z olbrzymiego ogniska buchać będą skry i płomienie, i rozniecać życie duchowe. Ona będzie ośrodkiem, sercem i duszą całej liturgii.
II. Liturgia. – Jej znaczenie i rozwój. – Słońcem jej i duszą Msza św. – Istotną służbę Bożą spełnia człowiek przez Mszę św. – Najświętsza Ofiara i święta kościelne. – Sakramenty i sakramentalia w związku ze Mszą św.

Dzieło odkupienia, dokonane przez Pana Jezusa na krzyżu, utrzymuje się w działaniu i uobecnia w tajemniczy sposób w ofierze eucharystycznej. Jest to prawda, znana nam już z poprzedniej nauki. I cel tej ofiary wiecznie żywej już nam jest znany. Bogu ma być okazane doskonałe uwielbienie, ludziom zaś dany pokój prawdziwy i wszystkie dobrodziejstwa, i łaski odkupienia. Wszystkie nabożeństwa, sakramenty, środki łaski w tym idą kierunku. Ale wśród tych środków na pierwszym miejscu, na najwyższym stopniu stoi Msza święta. Eucharystyczna ofiara, jak powiedziałem, jest ośrodkiem, sercem i duszą całej liturgii.

Wiecie, co to jest liturgia? Musimy się nauczyć używać tego starego greckiego słowa, bo język polski – podobnie zresztą jak inne języki – nie posiada własnego słowa, które by wyrażało to, co jest treścią liturgii. Liturgia to jest zbiór wszystkich form służby Bożej, całego nabożeństwa i obrzędów, towarzyszących rozdawnictwu łaski Bożej. W szatę liturgii przybiera Kościół wszystkie swoje prace nad zbawieniem ludzkości. W liturgii i przez liturgię wstępuje chwała i dziękczynienie ku niebu, jak dym wonny z kadzielnicy; łaska zaś i błogosławieństwo spuszcza się z nieba na ziemię jako rosa ożywcza. W liturgii i przez liturgię podnosi się człowiek do Boga, a Bóg zniża się do człowieka. Liturgia stanowi łącznik w nadprzyrodzonym stosunku Boga i człowieka, i podtrzymuje tajemniczą wspólnotę życia i miłości między niebem a ziemią. Rozwijała się liturgia w ciągu wieków i przybierała coraz to nowe formy i ceremonie, coraz to bogatszym i piękniejszym wieńcem otaczała skarbiec łask odkupienia. W piękności i blasku swojej liturgii jest Kościół jak ono nowe i święte Jeruzalem z Apokalipsy św. Jana, zstępujące z nieba i jaśniejące jak oblubienica przystrojona oblubieńcowi swemu (Ap 21, 2). Ale najdroższym klejnotem i najcenniejszą perłą w bogatym boskim stroju oblubienicy jest Przenajświętsza Ofiara na ołtarzu. Jest ona nie tylko zachwycającym kwieciem, ale i korzeniem ożywczym i wspaniałym pniem całej liturgii.

Porównajcie nasze katolickie nabożeństwo z jakimkolwiek innym, a przekonacie się, że Najświętsza Eucharystia nadaje mu ton, barwę i woń osobliwą, albowiem wszystkie akty kultu odnoszą się w ostatecznym wymiarze do niej, albo w ścisłym z nią pozostają związku, i z niej czerpią świeżość i namaszczenie. Usuńcie z Kościoła ofiarę Mszy św., a cały kult czyli służba Boża wyblaknie, zubożeje i zgaśnie. Czyż nie macie na to dostatecznie wielu dowodów w świątyniach naszych oderwanych od Kościoła braci? Człowiek ma wobec Boga obowiązek służby. Streszcza się on w uwielbieniu, dziękczynieniu, przebłaganiu i prośbie. Cóż jednak może osiągnąć w tym kierunku mizerny człowiek? Ale mamy narzędzie chwalenia Boga doskonalsze niż modlitwy miliona światów. Przez ofiarę Mszy św. nasze uwielbienie, nasze dziękczynienie, nasze jednanie zagniewanego Majestatu Bożego, nasze błaganie nabiera w oczach Boga ceny, skuteczności i mocy. Przypatrz się bluszczowi. Dopóki leży na ziemi, pełza tylko w pyle lub błocie i wnet zginie marnie w zgniliźnie. Ale daj mu oparcie w silnym drzewie, a zobaczysz, jak zacznie się od razu piąć w górę, ku słońcu, tak wysoko, jak sięga wzrost samego drzewa. Tak też modlitwy twoje same z siebie nie uniosą się wiele ponad pył i nędze ziemskie. Ale złącz je z ofiarą Chrystusa przy ołtarzu, a pójdą jak dymy kadzidlane z wonią słodyczy ku niebu.

Tak, Msza św. służy każdej chrześcijańskiej jednostce i codziennym jej potrzebom duchowym. Ale weźmy pod uwagę cały Kościół i jego wszystkie święta i uroczystości. Przecież nasze święta są nie tylko prostym, zimnym przypomnieniem zdarzeń z dziejów odkupienia, lecz stanowią tajemnicze powtórzenie i uobecnienie owych zdarzeń. Ale co wypełnia światłem i ciepłem treść tych uroczystości? Kazanie, Słowo Boże, czytanie, rozważanie może ułatwić pamięci skupienie szczegółów historycznych i niewątpliwie rozbudzić myśl i uczucie religijne. Ale słońcem, które te uroczystości przenika promieniami światła i ogniem nadprzyrodzonym jest tylko Msza św. Dlatego obchodzi Kościół tajemnice Chrystusowe odprawianiem ofiary eucharystycznej. Przywileje, godności, cnoty, potęgę i dobroć Matki Najświętszej czcimy za pomocą Mszy św. Pamiątkę świętych Pańskich obchodzimy składaniem tej ofiary, aby wielbić i dziękować Bogu za łaski, jakimi obsypał wybranych swoich. I tak Najświętsza Ofiara jest złotym pierścieniem, który w jedności skupia wszystkie święta i dni uroczyste roku liturgicznego a jednak każdemu z nich świętą i odrębną nadaje cechę. W najwdzięczniejsze ze wszystkich świąt, w Boże Narodzenie, kiedy to, jak śpiewamy w antyfonie: melliflui facti sunt coeli – „miodopłynne stały się nieba”, pozwala Kościół kapłanowi aż trzy Msze święte odprawiać na znak radości, iż onego dnia zaróżowiła się nad ziemią jutrznia odkupienia. Natomiast w ponury Wielki Piątek, kiedy to Kościół zatapia się w kontemplacji krzyża i śmierci Oblubieńca swego, w tym dniu czarnego smutku zapomina o swoim najsłodszym skarbie i nie odprawia wcale Mszy św. Odmawia sobie tym samym zbawiennego kielicha chwały, gdy Zbawiciel na Golgocie wychyla kielich goryczy.

Wszystko też, co wierni dają i czynią dla służby Bożej, odnosi się przeważnie do ofiary Mszy św. Po co buduje się i poświęca wspaniałe kościoły, kaplice i ołtarze, i ozdabia wszystkim, cokolwiek natura i sztuka mają najpiękniejszego? Dla ofiary Mszy świętej. Po co te złote i srebrne naczynia, bogate i cenne szaty kapłańskie? Przede wszystkim dla Mszy świętej. Po co światło gorejące na ołtarzach, po co kwiaty, po co dymy kadzidła bijące pod strop świątyni? Po co? Po to, aby podnieść majestat ofiary eucharystycznej i żywo ukazać oczom ludzi jej wartość!

Ale i wszystkie środki łaski, zwane sakramentami, tkwią jakby korzeniem we Mszy św. W prawdzie ta święta ofiara nie gładzi grzechów śmiertelnych, nie daje bezpośrednio łaski uświęcającej i nie może zastąpić sakramentów, ustanowionych na poszczególne potrzeby duszy. Jednakże ponieważ przez Mszę św. spływają wszystkie łaski odkupienia wysłużone na krzyżu, więc i święte sakramenty z tej bezkrwawej ofiary czerpią swą moc. Ze źródła tryskającego u stóp ołtarza, siedmioma kanałami sakramentów, płynie żywa woda dla zbawienia duszy. Codziennie wstaje we Mszy św. słońce łaski, a białe czyste jego promienie łamią się w siedmiu sakramentach jak w siedmiu barwach tęczy i tworzą most, łączący bogactwa nieba z ubóstwem tego padołu płaczu. Mówię to nie tylko o samych właściwych sakramentach. Odnosi się to i do różnych błogosławieństw i poświęceń zwanych sakramentaliami. Kościół przez modlitwę ofiary sprowadza Chrystusa z nieba na ziemię, aby mieszkał między nami i rozwijał tutaj całą swoją uświęcającą moc. W ofierze zstępuje prawdziwy „chleb z niebios”, aby dać światu wszelki żywot. Stosownie uczy też katechizm rzymski, że Eucharystia jest źródłem wszystkich łask, z którego jak strumyki wypływają inne sakramenty. Z Golgoty kanał eucharystycznej ofiary przeprowadza wody zbawienia do ludzkości. Sakramenty, sakramentalia, dobre nasze uczynki to naczynia, którymi czerpiemy z niego wodę zbawienia.

Cokolwiek przynosi łaskę i jakiekolwiek uświęcenie, to ma i musi mieć niewątpliwy związek z ofiarą Mszy św. Dlatego też Kościół rozporządza, aby udzielanie sakramentów i sakramentaliów odbywało się o ile możności w związku z ofiarą Mszy św. Tak dopełnia się Najświętszy Sakrament Ołtarza podczas Mszy św. i według życzenia Kościoła ma być jako Komunia rozdawany i przyjmowany wedle możności także podczas Mszy świętej. Święcenia kapłańskie odbierają klerycy przy ołtarzu w czasie Mszy św. W związku z ofiarą poświęca się niektóre materie służące do udzielania sakramentów, jak wodę chrzcielną w Wielką Sobotę i w sobotę przed Świątkami oraz oleje do namaszczania chorych podczas Mszy św. w Wielki Czwartek. To znowu tuż przed Mszą św. podejmuje się święcenie świec, popiołu i palm. Koronowanie papieża, dawniejsze namaszczenie królów, obłóczyny i profesje zakonników i zakonnic, konsekracje kościołów i ołtarzy najściślej wiąże się z eucharystyczną ofiarą.

W tejże ofierze eucharystycznej, dla której wyświęca się kapłanów, tkwi też wzniosłość i czcigodność kapłaństwa katolickiego. Poszczególne stopnie, po których słudzy Kościoła wstępują w górę aż do najwyższych, to jest aż do sakry i godności biskupiej, różnią się głównie władzą, jaką mają w stosunku do Najświętszej Ofiary. Najpierwsze, tak zwane niższe święcenia uprawniają kleryka do dalszych tylko posług przy ołtarzu, podczas gdy subdiakon i diakon już przy ofierze czynnie współdziałają. Kapłan posiada władzę konsekracji czyli sprawowania ofiary Nowego Zakonu, i ta władza jest podstawą wysokiej jego godności. A wreszcie biskup tym się wynosi wysoko ponad zwykłego kapłana, że tę władzę niebiańską ma nie tylko dla siebie, ale może ją przekazywać innym w sakramencie kapłaństwa. Ścisła zatem łączność wszystkich święceń i błogosławieństw kościelnych z ofiarą Mszy św. stawia nam przed oczy tę prawdę, że wszelka łaska i błogosławieństwo tryska w obecnym porządku z ofiary eucharystycznej.
III. Msza treścią liturgii. – Nowe siły życiowe dla mistycznego Ciała Chrystusowego. – Dziękczynienie.

Widzicie więc, że Msza św. jest treścią całej służby Bożej, słońcem wszelkich uroczystości religijnych, sercem aktów sakramentalnych, źródłem kościelnego życia łaski, duszą pobożności, perłą ćwiczeń duchownych – jednym słowem, ośrodkiem katolickiej liturgii. Płynie przez Kościół szeroka i głęboka rzeka słodkich wód zbawczych, która po drodze wszystko oczyszcza, ożywia, odświeża, zapładnia, upiększa, uświęca. Źródło jej wytryska w ofierze, a spływając na wszystkie członki mistycznego Ciała Chrystusowego, niesie im nowe siły życiowe. Każda łaska, każde poświęcenie, każde błogosławieństwo wypływa z tego źródła. W gospodarstwie Kościoła są rozległe pola dobrze uprawione i Krwią Chrystusową zroszone, zasiane pszeniczką dla królestwa niebieskiego. Słońcem, święcącym tym polom jest eucharystyczna ofiara. Ona sprawia nadprzyrodzonym ciepłem, że dojrzewa cały zasiew duchowy dla żniw wiecznej chwały.

I jest tym wszystkim Msza św. wszędzie, gdziekolwiek jest ołtarz i kapłan katolicki, czy się odprawia w niebotycznej katedrze św. Piotra wśród marmurów i mozaik, w jaśniejących przepychem szatach, wśród tysiąca gorejących pochodni, w otoczeniu arcydzieł sztuki, czy też gdzieś w krajach misyjnych w ubożuchnej kapliczce zbitej z desek surowych lub utkanej z liści palmowych. Najlepszy to dowód, że my katolicy nie przykładamy wagi do pompy zewnętrznej, że nas nie ciągnie urok wystroju, lecz treść i znaczenie tego, co się na ołtarzu dzieje.

Dzięki Ci, miły Zbawicielu, żeś śmiercią swoją rozdarł w świątyni zasłonę, która nam zasłaniała widok na Twoje prawdziwe oblicze. Patrzymy już z wiarą i ufnością na Najświętsze Ciało i Krew Twoją w eucharystycznej ofierze i chcemy, pragniemy, musimy oglądać Twoją twarz w chwale niebieskiej. Amen.

(pisownię i styl nieco uwspółcześniono)

1 ks. Józef Kłos, Dwie ofiary. Sześć kazań pasyjnych o krwawej ofierze na Kalwarii i bezkrwawej ofierze Mszy świętej z dodatkiem kazania na uroczystość wielkanocną, Księgarnia św. Wojciecha Poznań-Warszawa-Wilno-Lublin [1932], s. 67-82.