trzecizakonfsspx.blogspot.com jest stroną Trzeciego Zakonu Bractwa Kapłańskiego świętego Piusa X w Polsce.
Znajdują się na niej najważniejsze informacje z życia naszej Duchowej Rodziny, intencje modlitewne oraz listy Duchowego Ojca, rozważania, biuletyny i wykłady. Intencje modlitewne obowiązują od każdego pierwszego dnia miesiąca.

wtorek, 30 grudnia 2014

Wykład wygłoszony podczas spotkania III Zakonu w dniu 13 grudnia



„Odnowienie wszystkiego w Chrystusie”
— program św. Piusa X dla współczesnych katolików
(13 grudnia 2014 r.)

Paweł Siergiejczyk (brat Józef)

Katolik nie powinien wierzyć w przypadki, a więc na pewno nie było przypadkiem, że św. Pius X zakończył swój ziemski żywot akurat w momencie, gdy chrześcijańska Europa postanowiła popełnić samobójstwo, rozpętując najstraszniejszą z wojen, jakie dotąd znała. Możemy tylko przypuszczać, jakie stanowisko zająłby ten święty papież wobec tej cywilizacyjnej katastrofy i jaką mógłby odegrać rolę, by pomniejszyć jej skutki. Ale w sierpniu 1914 roku św. Piusa X zabrakło na Stolicy Piotrowej. I brakuje nam go do dzisiaj, bo żaden z jego następców — jak sądzę — nie przysłużył się Kościołowi w tak znaczący sposób, jak właśnie ów syn wiejskiego listonosza i szwaczki z miejscowości Riese niedaleko Wenecji.
Na szczęście św. Pius X pozostawił nam w spadku ponad dwadzieścia encyklik, listów apostolskich i innych dokumentów, których znaczenia nie sposób przecenić. I to wszystko napisane w ciągu zaledwie jedenastu lat pontyfikatu! Pierwsza z Piusowych encyklik datowana jest na 4 października 1903 roku, a więc zaledwie dwa miesiące po jego wyborze na następcę Leona XIII (wyborze dokonanym zresztą w bardzo ciekawych okolicznościach). Encyklika ta nosi łaciński tytuł E supremi apostolatus (od pierwszych słów tekstu), ale jej faktyczny tytuł brzmi: „O odnowieniu wszystkiego w Chrystusie”.
To niedługi dokument — w wydaniu Te Deum z 2003 roku zajmuje niespełna 15 stron druku. W porównaniu z obszernymi encyklikami współczesnych papieży to niemal krótki artykulik, ale w tej lakonicznej formie św. Pius X zawarł niezwykle istotne i precyzyjnie wyłożone treści, jakich najczęściej brakuje dzisiejszym tekstom kościelnym.
Ta encyklika stanowi program pontyfikatu nowego papieża, który w pierwszych akapitach wspominał o wielkim bólu i rozterkach, jakie przyniósł mu wybór dokonany przez konklawe. A jednak kardynał Sarto uznał za swój obowiązek przyjęcie tego wyboru i wzięcie na swoje barki ciężaru odpowiedzialności za Owczarnię Chrystusową.
Obowiązek ten postanowił wypełnić pod jakże ambitnym hasłem: „Odnowić wszystko w Chrystusie”, zaczerpniętym z listu do Efezjan. Od razu też zaznaczył, że na pewno znajdą się ludzie, którzy będą się doszukiwać innych, ubocznych, czysto ludzkich zamiarów nowego papieża, ale się rozczarują, gdyż — jak oświadczył „z całą stanowczością” — „nie pragniemy być niczym innym, i przy Bożej pomocy niczym innym dla społeczności ludzkiej nie będziemy, jak sługą Boga, którego władzę reprezentujemy”. „Sprawa Boża jest Naszą sprawą: dla niej postanowiliśmy poświęcić wszystkie nasze siły, a nawet życie” — dobitnie podkreślił św.  Pius X.
Zaraz potem Ojciec Święty dokonał krótkiego, ale jakże wymownego oglądu sytuacji Kościoła we współczesnym mu świecie. Przede wszystkim zwrócił uwagę na dramat „świętokradzkiej walki, którą dziś, rzec można, wszczyna się na każdym miejscu i prowadzi przeciw Bogu”. A także na fakt, iż „w wielu ludziach zamarza wszelka cześć dla Boga wiecznego, stąd to w instytucjach życia zarówno publicznego, jak i prywatnego pomija się dziś zupełnie Jego najwyższą wolę”, a nawet „wszelkimi siłami i wszelkim podstępem dąży się już do tego, żeby wyrugować nawet pamięć na Boga, samo nawet Jego pojęcie”.
Pamiętajmy, że słowa te zostały napisane w roku 1903, a nie w 2014, co jasno wskazuje nie tylko na niezwykłą aktualność tej encykliki, ale przede wszystkim na kierunek, w jakim świat konsekwentnie zmierza nie od dzisiaj ani nie od wczoraj. Dlatego św. Pius X nie wahał się zadać głośno pytania, „czy czasem ta przewrotność umysłów nie jest pewną próbką i już jakby początkiem nieszczęść, które są przeznaczone czasom ostatecznym”, na co wskazywałby fakt, że sam człowiek „z najwyższą lekkomyślnością wtargnął na miejsce Boga, wywyższając się nad wszystko, co zowią Bogiem”, a to jest już „oznaka właściwa Antychrysta”.
Nowy papież nie pozostawiał jednak wątpliwości, jak zakończy się „ta walka ludzi słabych z Bogiem”, gdyż „zwycięstwo zawsze jest przy Bogu”, zaś „porażka jest tym bliższa, im zuchwalej człowiek powstaje, pewny tryumfu”. Nie oznacza to jednak, że katolicy mają bezczynnie czekać na zwycięstwo Pana Boga. Wręcz przeciwnie: św. Pius X podkreślał, iż „każdy wedle swego udziału” powinien „współpracować w przyspieszeniu sprawy Bożej”. I to nie tylko wytrwałą modlitwą, ale także — co nie mniej ważne — „broniąc słowem i czynem, w jasności światła dziennego, najwyższej władzy Boga nad ludźmi i nad całym stworzeniem, oraz żądając, aby Jego prawo i moc władania były święcie uznawane i zachowywane”.
Święty papież wzywał więc wszystkich katolików do czynnej, otwartej walki o panowanie praw Bożych na tym świecie. Oczywiście nie tylko tych katolików, którzy żyli w roku 1903, ale naprawdę wszystkich, zatem również nas. Tutaj nie może być żadnej wątpliwości: prawdziwym katolikiem jest ten, kto walczy o katolicki, czyli Boży porządek na ziemi. Nie ten, kto na przykład walczy o abstrakcyjny „pokój” między ludźmi, bo „pragnąć pokoju, po wyrzeczeniu się Boga, jest niedorzecznością, gdzie bowiem nie ma Boga, stamtąd znika sprawiedliwość, ze zniknięciem zaś sprawiedliwości przepada cała nadzieja pokoju”.
To samo dotyczy ludzi, którzy „łączą się i zrzeszają w stowarzyszenia i stronnictwa, które nazywają stronnictwami porządku”. Święty Pius X odpowiadał im wprost: „Istnieje tylko jedno stronnictwo porządku, które jest zdolne przywrócić spokojność pośród panującego zamętu: jest to stronnictwo tych, którzy trzymają z Bogiem”. Ten fragment encykliki brzmi niezwykle politycznie — i rzeczywiście, o politykę tu chodzi. Ale nie o politykę rozumianą jako walka stronnictw o władzę czy jej atrybuty, lecz na sposób klasyczny, grecko-chrześcijański: jako działanie na rzecz dobra wspólnego. A cóż może być większym dobrem wspólnym niż zapanowanie praw Bożych i oparcie życia społecznego na prawdziwym pokoju i sprawiedliwości? Wszyscy katolicy, którzy w taki lub inny sposób zajmują się polityką — a jest ich przecież także w naszym środowisku bardzo wielu — powinni mieć zawsze w pamięci te słowa św.  Piusa X o „stronnictwie porządku”.
Dalej autor encykliki wyjaśnia, że „naprawić wszystko w Chrystusie” oznacza tak naprawdę „nawrócić ludzi do posłuszeństwa Bożego”, czyli „pod panowanie Chrystusa”, zaś jedyną drogą prowadzącą w tym kierunku jest Kościół. Nasze zadanie — mówił nowy papież do biskupów całego świata — sprowadza się do tego, „abyśmy ludzkość, która błąka się poza mądrością Chrystusową, zawrócili do posłuszeństwa Kościołowi; Kościół zaś odda ją Chrystusowi, Chrystus wreszcie Bogu”.
Dlatego „konieczne jest dołożyć wszelkich starań, aby wszelkimi środkami i wysiłkami wykorzenić zupełnie ten okropny i przerażający występek, cechujący nasze czasy, że człowiek przywłaszcza sobie miejsce należne Bogu, przywrócić odwieczną godność najświętszym prawom i radom Ewangelii; podnosić wysoko prawdy głoszone przez Kościół i streszczające jego naukę o świętości małżeństwa, o wychowaniu i nauczaniu młodzieży, o władaniu i używaniu dóbr doczesnych, o obowiązkach względem tych, którzy zarządzają sprawami publicznymi; przywrócić wreszcie należną równowagę między różnymi warstwami społecznymi, odpowiednio do praw i ustaw chrześcijańskich”.
Pozwoliłem sobie zacytować ten dłuższy fragment encykliki, gdyż stanowi on w gruncie rzeczy program owego „stronnictwa porządku”, czyli „stronnictwa tych, którzy trzymają z Bogiem”. Oczywiście szczegółowe rozwiązania dotyczące polityki rodzinnej, edukacyjnej, społecznej, gospodarczej itd. powinni tworzyć ludzie kompetentni w tych dziedzinach, ale jedno jest pewne: rozwiązania te nie mogą być sprzeczne z nauczaniem Kościoła. To kolejna ważna rada nie tylko dla działaczy politycznych, ale tak naprawdę dla nas wszystkich, bo wszyscy przecież uczestniczymy w różnych dziedzinach życia publicznego: od gospodarki, przez oświatę, kulturę, po medycynę czy prawo. Katolik jest katolikiem wszędzie i zawsze — czymkolwiek się zajmuje i gdziekolwiek jest obecny. Nie można być katolikiem tylko w kościele czy we własnym domu, a w pracy, w szkole, w sądzie czy w urzędzie zachowywać „neutralność światopoglądową”.
Kolejny fragment encykliki św. Piusa  X dotyczy kapłanów, których rola w Kościele jest pierwszoplanowa, gdyż to oni kształtują Chrystusa w wiernych. Dlatego sami powinni być kształtowani na wzór Chrystusa, czemu ma służyć formacja duchowna w seminariach. Nowy papież — znów przypomnijmy, że był to rok 1903 — apelował do biskupów, by „dobrze urządzili seminaria i nimi kierowali, aby w nich jednocześnie kwitła czystość nauczania obok świętości obyczajów”. Ojciec Święty, który niedługo potem okazał się wielkim pogromcą modernizmu w Kościele, szczególnie podkreślał ową „czystość nauczania” oraz konieczność ochrony młodych księży przed „nową i zwodniczą nauką”. Wskazywał też na pierwszeństwo poświęcania się potrzebom dusz przed innymi rodzajami aktywności kapłanów, na przykład badaniami naukowymi.
„Iluż to jest z pewnością takich, co nienawidzą Chrystusa, brzydzą się Kościołem i Ewangelią, więcej z powodu nieświadomości, aniżeli ze złości” — pytał retorycznie św. Pius X, wyciągając stąd wniosek, iż „niepodobna przypuścić, że wiara słabnie z postępem wiedzy, ile raczej z nieoświecenia, tak że gdzie większa nieświadomość, tam też się spostrzega szersze odstępstwo od wiary”. Stąd niesłabnąca aktualność słów Chrystusowych: „Idąc tedy, nauczajcie wszystkie narody”. Słów, które zostały skierowane do apostołów, ale stanowią nakaz obowiązujący wszystkich kapłanów aż do końca czasów, a jeszcze szerzej — wszystkich wyznawców Chrystusa, powołanych przecież do apostolstwa.
Apostolstwo nasze zaś musi być oparte na miłości, ponieważ nie pociągnie dusz do Boga „gorliwość zgorzkniała”, a „surowe gromienie błędów, gwałtowne karcenie wad prowadzi nieraz raczej ku szkodzie, aniżeli ku pożytkowi”. Święty Pius X idzie jeszcze dalej, wzywając, by z miłością chrześcijańską podchodzić do tych, których „stosunki towarzyskie, uprzedzenia, cudze rady i przykłady, a wreszcie nieszczęsne względy ludzkie” popchnęły „do obozu bezbożnych”, gdyż „wola ich jednak nie jest jeszcze tak zepsuta, jak to w siebie wmówić pragną”.
To ważne słowa, może szczególnie ważne w naszym środowisku, gdzie tak często pojawia się gorliwość, ale niestety często jest to „gorliwość zgorzkniała”, wyrażająca się głównie bezpardonowym potępianiem nie tylko zepsucia tego świata, kryzysu w Kościele, upadku narodów chrześcijańskich, lecz w równym stopniu konkretnych ludzi: duchownych, polityków, dziennikarzy, artystów, a nawet sąsiada zza płotu czy z ławki w kościele. Taka gorliwość rzeczywiście nie jest w stanie nikogo nawrócić, za to wielu może zrazić nie tylko do nas osobiście, ale do całego ruchu Tradycji Katolickiej. Nie możemy bowiem zapominać, że nawracać mamy tych, którzy są daleko od Chrystusa i Bożych przykazań, dlatego nie wolno nam przekreślać nikogo, choćby był najgorszym łotrem, złoczyńcą, zbrodniarzem lub wrogiem Pana Boga. Właśnie o takie dusze toczy się najostrzejsza walka i nawrócenie każdej z nich stanowi ogromne zwycięstwo Kościoła.
Nasze apostolstwo polegać bowiem musi w pierwszym rzędzie na dawaniu przykładu. Głupotą byłoby naśladowanie świadków Jehowy czy innych pseudochrześcijańskich sekt, których członkowie chodzą od domu do domu albo nagabują przypadkowych przechodniów na ulicy i usiłują ich przekonać do swoich „nauk”. My, katolicy, musimy przede wszystkim dawać przykład, który inni — daj Boże — zechcą naśladować. Przykład nie tylko obecności w kościele — bo tu jakże łatwo popaść w faryzeizm — ale życia codziennego: w rodzinie, w pracy, w szkole, nawet w sklepie czy w autobusie. Wszędzie i w każdej chwili mamy okazję, by uświęcając samego siebie, zachęcać innych do uświęcenia. Trzeba tylko kierować się miłością — miłością bliźniego, a nie własną — nawet wobec tych, którzy są naszymi nieprzyjaciółmi czy prześladowcami. „Złorzeczą nam, a błogosławimy, prześladowanie cierpimy, a znosimy” — cytował św. Pius X słowa św. Pawła.
Pierwsza encyklika wielkiego papieża kończy się właśnie apelem o dawanie przykładu życia chrześcijańskiego, w czym istotną rolę mogą odegrać rozmaite stowarzyszenia skupiające katolików. Życzeniem św. Piusa X było, żeby takie organizacje „do tego najpierw i przede wszystkim dążyły, aby ci, co do nich wstępują, ustawicznie wiedli żywot chrześcijański”. Nie muszę dodawać, jak fundamentalna to wskazówka także dla nas, tercjarzy Bractwa. „Tego rodzaju wspaniałe przykłady tylu szermierzy Chrystusowych daleko będą dzielniejsze do poruszenia umysłów i do ich porwania, aniżeli wymowa i subtelność rozpraw” — stwierdził dalej autor encykliki. Dlatego najwyższy czas kończyć ten referat, który był tylko nieśmiałą próbą współczesnego odczytania tego wspaniałego i jakże ważnego dokumentu.