„Nie wahałeś się zamieszkać w panieńskim żywocie” (Te Deum)
Jezus w łonie Matki praktykuje pokorę
To co było dla Osoby Jezusa
uniżeniem się, to dla Maryi i dla ludzkości było podniesieniem i zaszczytem.
Że Chrystus uniżył się przez zamieszkanie w łonie niewiasty, to nie
znaczy, jakoby zetknął się z grzechem lub dopuścił coś na siebie, co by
nie przystało Jego świętości. Przeciwnie, zstępując do łona Maryi, Chrystus
wskazał wszystkim ludziom, jakim szacunkiem winni otaczać tajemnicę życia
ludzkiego i narodzenia człowieka.
Przebywanie Jezusa w łonie
Maryi było skrępowaniem Jego wolności i swobody działania; było ukryciem
piękna i chwały Jego Osoby, które zasługiwały na ukazanie światu. Chociaż
najczystsze i najświętsze ciało Maryi było według słów Pieśni nad pieśniami, ogrodem zamkniętym
pełnym powabu i rajem rozkoszy dla drugiego Adama, to jednak Boskie
Dzieciątko praktykowało tam najgłębszą pokorę, gdyż zechciało przebywać w zamknięciu,
poniekąd jakby w więzieniu. Dlatego Kościół święty zdumiewa się nad tym,
że Syn człowieczy nie cofnął się przed mieszkaniem w łonie dziewicy.
Dlatego słusznie zginamy kolana, ilekroć wyznajemy: „Słowo Ciałem się stało”,
aby przez to wyrazić uniżenie Boga przy Wcieleniu a równocześnie naszą
adorację tej tajemnicy. O niepojęta pokoro mego Boga, który tak głęboko
się ukryłeś i uniżyłeś! Czy mogę się bać jeszcze jakiegoś upokorzenia i poniżenia?
Czy mogę ważyć się jeszcze nad innych wynosić, gdy widzę jak wcielony Syn Boży
posunął się aż tak daleko, że zstąpił z chwały i upodobnił się do
niemowlęcia?
Jezus w łonie Matki praktykuje cierpliwość
Wraz z pokorą Boskiego
Dzieciątka, które na sposób innych ludzi raczyło się narodzić, ukazuje się też
Jego cnota cierpliwości i umartwienia. Z miłości dla zbawienia ludzkiego
przyjął Zbawiciel wszystkie niewygody istnienia ludzkiego. Teraz oczekuje
cierpliwie naznaczonego czasu narodzenia i głosi nam naukę cierpliwego wyczekiwania
i wytrwałości wśród codziennych przeszkód życia. Jeśli św. Augustyn
napisał, że Krzyż umierającego Zbawiciela
stał się amboną, z której Chrystus wygłasza najważniejsze nauki
życia chrześcijańskiego, to można także powiedzieć, że najczystsze łono Maryi było również dla Dzieciątka Jezus
katedrą nauczania, z której prócz innych cnót głosił pokorę i cierpliwość.
Chrystus w łonie Maryi
posiadał doskonałą świadomość swego istnienia i swej osoby, a jednak
zgodził się dobrowolnie na ofiarę ze swego wzroku, słuchu i mowy. Przedstawmy sobie, jak wielką uczyniłby
ofiarę człowiek, który będąc w pełni rozwinięty, posiadając wykształcenie
i odczuwając potrzebę życia towarzyskiego, zgodziłby się na okres
dziewięciu miesięcy niczego nie widzieć, nie słyszeć, ani nie móc z nikim
wymienić nawet słowa. Taką ofiarę uczynił z siebie Chrystus. Czyż to nie
zachęta i dla nas, abyśmy miarkowali swobodę swoich zmysłów, umartwiali
swoją ciekawość i poddawali je panowaniu ducha?
Niech Jezus w łonie
macierzyńskim będzie dla ciebie wzorem ćwiczenia się w cierpliwości i wszelkiego
rodzaju umartwieniu. Jeśli nie będziesz się umartwiał sam, tedy umartwiać cię
będzie w najrozmaitszy sposób samo życie doczesne. Któż bowiem na tej
ziemi wolny jest od niewygód, a nawet i wielkich cierpień? Zaprzestań
wszelkiego utyskiwania, żalów. Uzbrój się w cierpliwość, a nawet
wzbudzaj w sobie wesele, że możesz cośkolwiek przecierpieć dla swego
Zbawcy.
O Wcielone Boskie Słowo, czym się Tobie odwdzięczę za wzniosły przykład
Twojej pokory i umartwienia oraz cierpliwości? Już wiem: praktykowaniem
tych samych cnót w moim życiu. Z miłości ku Tobie, o mój Jezu, będę
starał się opanować moje życie zmysłowe i wszystkie swoje władze czy to
zewnętrzne czy wewnętrzne, zmysłowe czy duchowe, wprzęgnąć w służbę Twoją,
uczynić je narzędziami Twej łaski, wykorzystać dla uświęcenia siebie i bliźnich.
Amen.
z: o. Jerzy od św.
Józefa, Chleb powszedni. Rozmyślania na
wszystkie dni roku kościelnego, Wyd. OO. Karmelitów Bosych Kraków 1961, t.
I, s. 68–69