trzecizakonfsspx.blogspot.com jest stroną Trzeciego Zakonu Bractwa Kapłańskiego świętego Piusa X w Polsce.
Znajdują się na niej najważniejsze informacje z życia naszej Duchowej Rodziny, intencje modlitewne oraz listy Duchowego Ojca, rozważania, biuletyny i wykłady. Intencje modlitewne obowiązują od każdego pierwszego dnia miesiąca.

czwartek, 16 czerwca 2011

Rozważanie na CZERWIEC

Jedną z książek obowiązujących tercjarzy jest „Naśladowanie Chrystusa” Tomasza a Kempisa. Jednak aby kogoś naśladować trzeba go bardzo dobrze znać. Jeśli czytamy książki o jakieś osobie z pewnością dają nam one obraz tej osoby, jednak jeśli znamy tę osobę osobiście, blisko, wiemy o niej o wiele więcej niż po przeczytaniu takiej książki. Dokładnie tak samo jest z Panem Jezusem. Czytając o Nim czy rozważając poznajemy Go, a jednak On pragnie przychodzić do nas nie tylko przez książki. Najlepszym poznaniem Chrystusa jest ciągła obecność przy Nim. On jest przy nas zawsze obecny i to nie tylko rzeczywiście, gdyż Jego obecność jest bardzo dyskretna, często dla nas niezauważalna i zapominamy o niej, ale jest obecny także w przedmiotach, którymi pragnie nam o swej obecności przypominać. Przede wszystkim przez medalik, który nosimy, krzyże czy Jego wizerunki wiszące na ścianie. Ale On pragnie jeszcze więcej, nie tylko być przy nas, ale być w nas! Pragnie więc by Jego wizerunek był nie tylko obok nas, na ścianie, ale także i przede wszystkim w naszym sercu!
Co robimy jeśli chcemy kogoś poznać? Oczywiście przychodzimy do niego i rozmawiamy z nim. A jeśli w dodatku chcemy być jego przyjacielem tym częściej go odwiedzamy i tym serdeczniej z nim rozmawiamy. Rozmowa nasza może i powinna być poufała, ponieważ im bardziej my otwieramy swe serce Jezusowi tym bardziej On otwiera Swoje dla nas. Jest to naturalne. A jeśli my przychodzimy na rozmowę przed oblicze Chrystusa musimy pamiętać aby i Jemu pozwolić mówić do nas. To jest najlepszy sposób aby Go poznać. Chociaż On żebrze naszej obecności przecież o wiele więcej pragnie nam dać niż od nas otrzymać, przede wszystkim dlatego, że miłość polega na dawaniu i On chce nam dać wszystko. My musimy tylko chcieć to przyjąć. A ze swej strony musimy także oddać Mu wszystko, to wszystko mało co posiadamy i to wszystko dużo, które z radością będziemy dla Niego odrzucać.
            Chrystus nie mówi wiele, ale mówi głęboko. Jeśli nasze życie wewnętrzne będzie płytkie Jego słowa nie zmieszczą się w naszej duszy. Jeśli ktoś mówi nam coś ważnego staramy się o tym pamiętać, jeśli ktoś mówi nam cos pożytecznego, co może nam pomóc tym bardziej staramy się o tym pamiętać. On mówi do nas tylko najważniejsze i najpotrzebniejsze słowa! Jeśli zagłębiamy się w nich stają się one kierunkiem naszego życia. Nie wystarczy aby Chrystus powiedział duszy: chcę byś kochała mnie miłością całego nieba. Dusza musi rozważać czym jest miłość całego nieba. Jak wielka ona jest? Czym się przejawia? Jeśli nie rozważam jaką miłością kocha Boga całe niebo nie mogę Go tą miłością kochać, bo jej nie znam.
            Poznanie to tylko pierwsza część naśladowania. Naśladować to znaczy robić tak samo, to znaczy, że jeśli ktoś nam pokazał i zostawił swoje ślady musimy być na nich, na śladach a wtedy nasze ślady stapiają się w jeden ślad- ten sam. Jeśli robię kopię jakiegoś obrazu jestem nastawiony na odwzorowywanie, a nie tworzenie. Jeśli maluję ten obraz dokładnie tak samo jak wygląda pierwowzór, używając tych samych kolorów, tych samych kształtów otrzymuję drugi obraz zupełnie taki jak tamten. Mam więc dwa obrazy, wyglądające tak samo, a jednak jeden z nich jest pochodny i zupełnie zależny od istnienia pierwszego. Jeśli maluję obraz swej duszy patrząc dokładnie na Chrystusa mam w końcu drugi, taki sam zupełnie i we wszystkim zależny od Niego. Jeśli jednak „upiększam” swoją kopię według własnych zachcianek okazuje się, że mam zupełnie inny obraz, niepodobny do tamtego. Nie tylko niepodobny, ale- brzydki. Źle dobrane kolory, koślawe kreski.
            Chrystus nie jest obrazem, jest rzeczywisty. I także ja nie jestem kartką. Jak zatem zupełnie mogę Go naśladować? Jeśli namaluję w swoim sercu Jego obraz będzie to tylko płaska kopia. Piękna, ale jeszcze nie doskonała. Ponieważ będzie namalowana na sercu, a nie w nim. Jak zatem zupełnie zmienić swoje serce? Wyrzeźbić w nim kształt Jego serca, jego ślady! I czuwać aby nie utrącić żadnego wyrzeźbionego już elementu zbyt pochopnym i samowolnym uderzeniem dłuta. Malując obraz, czy tym bardziej wykonując rzeźbę artysta często patrzy w lustro. Zarówno na odbicie wzoru, jak i swojej pracy. Lustrem Najświętszego Serca Pana Jezusa jest Niepokalane Serce Maryi. Lustrem zaś naszej rzeźby są nasze uczynki, jest wynik naszego codziennego rachunku sumienia.