„Oto bolejąc szukaliśmy Cię” (Łk
2, 48)
Maryja i Józef szukają Jezusa z wielką boleścią
Wielką zaiste musiała być boleść
duszy Maryi i Józefa, gdy przy pierwszym nocnym postoju w czasie
powrotnej drogi z Jerozolimy spostrzegli, iż nie ma przy nich Jezusa.
Maryja rozmyślała może w czasie drogi, że idzie On z Józefem, który z innymi
mężczyznami powracał do domu. Józef zaś przypuszczał zapewne, że Jezus znajduje
się przy Maryi, która wracała wraz z niewiastami. Mogli także obydwoje
mieć przypuszczenie, że Jezus jako już dorastający chłopiec idzie wraz z krewnymi,
dlatego szukali Go najpierw miedzy nimi, lecz nie znaleźli. Powrócili przeto tą
samą drogą do Jerozolimy, aby Go tam szukać. W czasie tej podróży świętych
Rodziców napełnił bezbrzeżny smutek. Znali oni bowiem dobrze nieskończoną
wartość swego Boskiego skarbu, a to poznanie powiększało jeszcze ich
boleść, która z upływem czasu jeszcze wzrastała.
O, Wy święci, a obecnie tak
głęboko utrapieni, Rodzice! Proszę Was przez tę wielką boleść serc Waszych,
abyście mnie i wszystkich utrapionych wspomagali w nieszczęściu,
abyśmy we wszelkiej biedzie i smutku pozostali wierni Bogu. Ale jakże
wielka różnica zachodzi między mną a Wami! Wy zgubiliście Jezusa bez
żadnej własnej winy, a ja zgubiłem Go dobrowolnie i przez własną
winę. Wy pojmujecie dobrze wielkość straty i szukacie z boleści Jezusa, ja natomiast tracę Go i miłość
jaka mnie z Nim łączy, nie troszcząc się o to wiele. Udzielcie mi
przeto cośkolwiek z Waszego poznania i miłości, abym i ja pełnym
bólu i miłości żalem nad wszystkimi popełnionymi przeze mnie grzechami
poszukiwał zgubionego Jezusa i odnalazł Go.
Maryja i Józef szukają Jezusa z wszelkim staraniem
Rozważ z jaką pilnością
szukali Józef i Maryja zgubionego Dziecięcia aż Je odnaleźli. Żaden krok
nie wydawał się im zbyteczny; żaden trud za wielki. Nie zaznali ukojenia ani
spoczynku, dopóki czuli stratę słodkiej obecności Jezusa, i nie mogli
przyjść do siebie aż się nie uradowali szczęśliwym Jego widokiem.
Powinieneś się teraz zastanowić
nad stratą Jezusa przez grzechy ciężkie. O, gdybyś zdołał dostatecznie
pojąć, co to znaczy utracić przez grzech Jezusa! Jeśli tak bolejesz, gdy ci się
trafi ponieść jakąś małą doczesną stratę, to o ile głębiej boleć powinieneś
nad utratą łaski Bożej, nieba i samego Boga, i jakże gorliwie i niezmordowanie
powinieneś dążyć do tego, aby przez
głęboki żal i dokładne wyznanie grzechów powrócić do stanu łaski i odnaleźć
znowu Boga. Lecz również i przez powszednie grzechy możesz w pewnym
stopniu utracić Jezusa. Na przykład przez zbyteczne przestawanie ze światowo
usposobionymi osobami. Przez oddawanie się rzeczom świata i przez grzechy lekkie
zmniejsza się w nas powoli pobożność, stygnie żarliwość, ustaje wewnętrzna
pociecha i szczególna opieka ze strony Boga. I ta również strata, tym
bardziej, że często się przytrafia, godna jest głębokiego pożałowania. Przeto przyłóż
się starannie do tego, aby uchylić się całkowicie od wszelkiej przewrotności, a wówczas
nie będziesz szukał daremnie Jezusa, ale znajdziesz Go łatwo, a wraz z Nim
wszystkie utracone dobra duchowe. Święta Teresa wskazuje na to, kiedy powiada:
„Uwolnij serce swoje od wszystkich rzeczy, szukaj Boga, a znajdziesz Go” (Przestrogi, 36).
O, Jezu, jedyna prawdziwa pociecho i rozkoszy dusz. Cóż ja znajdę,
jeśli będę czegoś szukał poza Tobą? Czegóż ja mogę pragnąć poza Tobą, czego bym
nie posiadał w Tobie w nieskończonej mierze? O ślepoto i godna
pożałowania głupoto, iż poza Tobą pragnąłem czegoś, szukałem i umiłowałem!
Przez to wielkie strapienie, jakiego doznali Twoi święci Rodzice z powodu
zgubienia Ciebie, nie dopuść, abym Cię jeszcze kiedy utracił przez grzech
ciężki lub oddalił się od Ciebie przez dobrowolny grzech powszedni. Pozostań na
zawsze w moim sercu i spraw, abym przez całkowite oderwanie się od
rzeczy doczesnych trwał zawsze przy Tobie i nigdy nie odłączył się od
Ciebie. Amen.
z: o. Jerzy od św.
Józefa, Chleb powszedni. Rozmyślania na
wszystkie dni roku kościelnego, Wyd. OO. Karmelitów Bosych Kraków 1961, t.
I, s. 130–131