Księga
Królewska opowiada nam, że Prorok Eliasz, nie ulegając śmierci,
został przeniesiony do nieba na wozie ognistym. Dlaczego Bóg okazał
się mniej wspaniałomyślny względem Maryi? Dlaczego nie rozkazał
Swoim Aniołom, by uprzedzili cios, jakim śmierć miała powalić
Matkę Jego Syna? Rychłe zmartwychwstanie Najświętszej Dziewicy,
Jej chwalebne wniebowzięcie- są zapewne pełnymi chwały
przywilejami: ale czy wolność od śmierci, nie byłaby zarazem i
bardziej chwalebna, i bardziej sprawiedliwa? Z powodu grzechu weszła
śmierć na okrąg ziemi; Maryja zaś była wolna od cienia nawet
grzechu. Poczęta w łasce, miała, zda się, prawo do
nieśmiertelności. Grzech i śmierć, łaska pierworodna i
nieśmiertelność, są to rzeczy najściślej złączone w planach
Boga.
Nie martwmy się. To, co czyni Bóg, jest zawsze uczynione dobrze. W
rzeczy samej, śmierć nie miała żadnego prawa nad Maryją; nie
miała go mniej niż nad Jej Boskim Synem. Ani groza śmiertelnego
konania, ani srogość oprawców, ani straszne cierpienia
ukrzyżowania, ani zupełne wylanie krwi nie mogły zgasić życia
Boskiego Syna. Ani smutek współcierpienia, ani słabości wieku i
natury nie mogły przeciąć życia Niepokalanej Matki Zbawiciela.
Chrystus ofiarował się i umarł, gdyż sam chciał, mówi prorok
Izajasz: Ofiarowan jest iż sam chciał (Iz 53,7) Maryja, jak
Jej Syn ofiarowała się i umarła, gdyż sama tego pragnęła. To
miłość Boża złożyła Maryję na zroszonym łzami Apostołów
łożu śmierci. Po dniu Wniebowstąpienia Maryja doznawała ucisku z
powodu gorącego pragnienia połączenia się ze swym Boskim Synem.
Jej długie wygnanie nie było niczym innym, jak ciągłym konaniem z
miłości. (…) Cała Jej miłość znajduje się w Jej Synu; nie
dla siebie samej jednak pragnie Ona opuścić ziemię, na której
kocha jeszcze tych, których polecił Jej Chrystus. W niebie Jezusa
lepiej się poznaje, bardziej kocha i uwielbia. Oto dlaczego Maryja
omdlewa z tęsknoty na myśl, że jeszcze się tam nie znajduje: oto
dlaczego Jej święta dusza ostatnim wysiłkiem wyrywa się z ciała
by raz wreszcie położyć kres tej bolesnej rozłące. Żadna ze
zwykłych przypadłości, które przynoszą nam śmierć nie był a w
stanie rozerwać najczystszego połączenia się duszy z ciałem w
Tej Pannie Przedziwnej. Ona sama oddała się w ręce śmierci, gdyż
śmierć nie miała odwagi Jej dotknąć.
Widzę i słyszę chrześcijan, którzy chcieliby umrzeć. Jedni
mówią śmierci: Wyrwij mnie z tej doliny łez, ponieważ pragnę
radości, uwolnij mnie od nieszczęść tego życia, ponieważ jestem
w najwyższym stopniu zniechęcony: połóż kres moim walkom, bo
ciężar broni jest za wielki i za bardzo męczy moje słabe ramię;
zdejmij ze nie ten krzyż, który mnie przygniata, bo moje zmęczone
ramiona nie chcą go dłużej dźwigać. Pragnienie takich
chrześcijan jest nikczemne i grzeszne. Inni- przekonani, że ziemia
jest tylko miejscem przejściowym, że nie można tu zakosztować
radości zupełniej; przeświadczenie, że widzieć boga, radować
się Bogiem, jest jedynie prawdziwym szczęściem, mogącym zaspokoić
wielkie pragnienia naszej natury- wołają: Podnieście, Książęta
bramy wasze, i podnieście się bramy wieczne (Ps 23,7). Ale nie
myślą wcale o swojej niegodności, nigdy nie zapytają poważnie
samych siebie, czy mają tęce niewinne i serce czyste, czy okazali
się mężni i dzielni w potykaniu, czy osiągnęli te cnoty, które
z człowieka czynią króla chwały: i wnijdzie król chwały
(Ps 23,7).
Pragnienie takich osób jest interesowne, zuchwałe, nierozsądne.
Słuchaj chrześcijaninie! Pragnienie tych, którzy starają się
pozbawić nieprzyjaciela łupu, by oczyścić się, nabyć zasług,
doprowadzić do szczytu swoje udoskonalenie, by usłyszeć jak
najprędzej wezwanie Oblubieńca w tym celu, by nie móc Go już
więcej obrażać, by Go z bliska ukochać, by doskonalej śpiewać
Jego chwałę pieśnią pochwalną, która nigdy nie słabnie ani się
nie kończy- oto dobre pragnienie! Żyw je w swoim sercu: połącz je
z najczystszymi pragnieniami Maryi.
o.
Jakub Ludwik Monsabre OP Maryja w tajemnicach różańca świętego;
Tajemnica czwarta Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny,
Pragnienie Maryi