Jest prawdą, że choć poznajemy
tylko po części Trójcę świętą, pozostajemy w Niej zanurzeni i działamy przez
Nią w Niej i dla Niej. I tu należałoby zadać sobie pytanie, kiedy możemy
stwierdzić z pewnością, że ta mistyczna więź dokonała się w nas realnie, a nie
jest tylko subiektywnym wrażeniem, że złapało się Pana Boga za piętę?
Realny moment zjednoczenia
następuje gdy przyjmujemy chrzest. Następuje wówczas coś nieodwracalnego a jest
nim obdarzenie naszej duszy tajemniczym znamieniem, a znamię to, jak uczy
Tradycja, jest niezmazalne. Dlaczego? Bo tylko coś co jest nieodwołalne i
wieczne może być naczyniem przechowującym i rozdającym łaski Boga.
Właśnie dopiero w chwili gdy
otrzymaliśmy niezatarte znamię, stajemy się zdolni do życia duchowego w sensie ścisłym,
ponieważ życie duchowe jest możliwe tylko w warunkach prawdy i wypełniania woli
Boga a nie słuchania echa swoich własnych skojarzeń i ludzkiej mądrości.
A więc życie duchowe bez
wątpienia nie polega na spektakularnym obcowaniu czy też komunikowaniu się z
aniołami. Poganie i okultyści niejednokrotnie kontaktują się ze światem
duchowym, ale czy ten świat jest Trójcą lub od Niego pochodzi? Nie... a nawet
można by powiedzieć ze śmiałością, że są to sytuacje w których ludzie ci są
podsycani próżnością i ucieczką od odpowiedzialności poprzez łatwe i
niewymagające wysiłku rozwiązania, które w ostateczności prowadzą donikąd.
Dopiero gdy tworzy się więź
między człowiekiem a Trójcą, następuje usposobienie duszy, aby czynić to, do
czego Bóg powołuje każdą istotę rozumną, czyli do kochania.
A cóż oznacza kochać (w sensie
katolickim)? Oznacza nic innego jak czynić maksymalne dobro jakie jest możliwe
a skoro to czynimy to znaczy, że jednocześnie chcemy poznać to, co rzeczywiście
jest dobre dla bliźniego, bo bez tej wiedzy ranimy mając pobożne intencje...
I tak ten który kocha,
zanurzony jest w Trójcy. Kochasz bo tak życzy sobie Ojciec, który jest w
Niebie. Czynisz wysiłek, zmagasz się, aby poznać adekwatne dobro dla bliźniego
poprzez słuchanie o tym dobru samego Nauczyciela, a jest nim Mesjasz. W końcu działasz
uszlachetniony przez Ducha Świętego, który cię nigdy nie opuści - jeżeli tylko
ty go nie opuścisz...