trzecizakonfsspx.blogspot.com jest stroną Trzeciego Zakonu Bractwa Kapłańskiego świętego Piusa X w Polsce.
Znajdują się na niej najważniejsze informacje z życia naszej Duchowej Rodziny, intencje modlitewne oraz listy Duchowego Ojca, rozważania, biuletyny i wykłady. Intencje modlitewne obowiązują od każdego pierwszego dnia miesiąca.

piątek, 13 maja 2011

Rozważanie na MAJ

Spośród wielu przymiotów Boga, niedościgłych dla nas uderzające zdają się nieśmiertelność i wieczna szczęśliwość. Wieczność Jego szczęśliwości wynika niejako z Jego nieśmiertelności. Szczęśliwość Jego jest wieczna, tak jak On jest wieczny. Śmierć Boga jest zaprzeczeniem Jego istoty, a jednak On sam pragnął śmierci by nas odkupić. Dlatego też przyjął na siebie ludzką naturę nie tylko po to by cierpieć, ale przyjął ją także po to by móc umrzeć. Przypatrzmy się chwilę temu. On- Wieczna Szczęśliwość, nie potrzebuje nikogo, a jednak stwarza niebiosa. I to jeszcze mało. Stwarza świat materialny. Stwarza go według pierwotnej koncepcji stworzenia- według Niepokalanej. Stwarzając świat patrzy na Nią. Ale stwarzając świat Bóg widział nie tylko Niepokalaną jako wzór, widział także co stanie się ze stworzeniem. Widział grzech i już wtedy widział także swoją Mękę. W tym kontekście Stworzenie świata z powziętym już planem Odkupienia jest największym przejawem miłości. Wszak upadek człowieka nie był niespodziewanym „wypadkiem przy pracy”, który Bóg-Syn postanowił wielkodusznie naprawić, aby owa „praca” nie poszła na marne. Stwarzając człowieka Bóg widział Swoją Mękę i mimo to stworzył go. Lecz można to powiedzieć także inaczej. Bóg stwarzając człowieka widział Swoją Mękę i dlatego go stworzył.
Natura ludzka winna jest nieskończonej obrazy Boga, nie jednej, lecz milionów! I natura ludzka winna je naprawić, a jednak choć winna tej naprawy- niezdolna. Bóg-Syn przyjmuje więc naturę ludzką. Przyjmuje ją od Matki Swej Niepokalanej. Przychodzi na ziemię by przyoblec się w śmierć. Syn Boży zstępuje do łona Niepokalanej nie tylko po to aby Ona dała Mu życie. On przychodzi do Niej, by dała Mu to czego brakuje Jego boskiej naturze, przychodzi po to by Maryja przekazała Mu niejako spuściznę rodu ludzkiego- śmierć. Wcielenie Syna Bożego było pierwszą, nieukrytą pod przymiotami chleba i wina Komunią, komunią jakże doskonałą, ciało z Jej ciała, krew z Jej krwi. Była Komunią świętą, ale także komunią świętych- dwie czyste świętości, obydwie niepokalane złączyły się ze sobą, tak iż Niepokalana nie będąc Bogiem posiada w sobie pełnię bóstwa, bóstwo Chrystusa nie tylko zaś żyje w Niej, ale zupełnie żyje NIĄ. Stworzenie daje więc Stwórcy swemu życie i daje je po to, by On mógł umrzeć.
Jeśli Niepokalana daje Chrystusowi to, czego nie posiada Jego natura- ludzkie życie, musi Ona dawać także ludziom, to czego nie posiada ich natura- Boże Życie. Ona sama, jeszcze niejako przed Nim posiada obydwa te życia. Przez stworzenie posiada ludzkie życie, zaś przez swoje niepokalane poczęcie posiada Boże Życie- i to równocześnie, wszak stworzona jest niepokalaną. Dopiero później daje Jemu ludzkie życie. Jeśli Chrystus przychodzi do Maryi, by dała Mu śmierć, o ileż bardziej my musimy biegnąć do Niej aby dala nam życie. Boże Życie! Niepokalana otrzymała tylko dwa dary, których nie może udzielić nikomu, które są tylko Jej właściwe- niepokalane poczęcie oraz Boże Macierzyństwo, a w tym połączenie dziewictwa i macierzyństwa. Wszelkie inne dary otrzymała aby rozdawać komu chce. Ale czy Niepokalana chciałaby może kogoś pominąć? Przeciwnie, Ona pragnie dać je nawet tym, którzy sami ich nie chcą!
Chrystus przyszedł na świat jako długo oczekiwany Mesjasz. Boże Życie przyszło na ziemię a jednak ludzie, choć owszem oczekiwali Go, oczekiwali Go według własnego wyobrażenia. Ich wyobrażenie było nie do pogodzenia z rzeczywistością. Dlatego w ich duszach zaczęła mieszkać złość, gorycz, która przerodziła się nie tylko w żądzę śmierci Chrystusa, lecz dosłownie dzikiej zabawy Jego cierpieniem. Człowiek nieposiadający boskiej natury nie wytrzymałby chociażby samego biczowania, a ileż więcej oni znęcali się nad Nim? O ile Chrystus podczas Męki był samą litością i miłosierdziem o tyle Jego oprawcy byli zupełnym przeciwieństwem. Podobnie dzieje się z duszą, której Bóg pragnie udzielić Swego Życia, a która ma tego zupełnie inne wyobrażenie. Bóg pragnie dać każdej duszy Swoje Życie, ale tutaj jest ono życiem cierpiącym. Nie tylko dobrowolnym umartwieniem, ale przede wszystkim przyjmowaniem krzyża, który Bóg nakłada człowiekowi, tak jak człowiek nałożył krzyż Bogu. Właściwe pojęcie tego życia zaowocuje wzrastającą miłością, cierpliwością i dobrocią, inaczej pozostanie tylko złość i gorycz. Przyjmując Chrystusa cierpiącego stajemy się niejako Nim, stajemy się życiem, wiecznym życiem. Odrzucając Go stajemy się ciągłym umieraniem.